Słotny wieczór, mgła, wietrzysko dmie,
Kopce siana otula nocy szal,
W czerni toną korony, drzew pnie,
Duchy mają bal.
Czają się w chaszczach, rozpadlinach,
Patrzą wokół, szukając bratnich dusz,
Myślą wciąż o dawnych swych winach,
W dłoni dzierżą nóż.
Każda zjawa za maską się skrywa,
Z jednej strony jest smoła, z drugiej biel,
Każda dusza na poły uczciwa,
A na poły - nie.
Przez zarośla starzec się skrada,
Kiedyś zdradził swą żonę z jej siostrą,
W trawach tańczy kurwa "La Strada",
Co piła ostro.
Ksiądz-spowiednik, co sekret zdradził,
Rzezimieszek o duszy anioła,
Mały chłopiec, co mamę zabił - tańczą dokoła.
Każda zjawa za maską się skrywa,
Z jednej strony jest smoła, z drugiej biel,
Każda dusza na poły uczciwa,
A na poły - nie.
Kopce siana otula nocy szal,
W czerni toną korony, drzew pnie,
Duchy mają bal.
Czają się w chaszczach, rozpadlinach,
Patrzą wokół, szukając bratnich dusz,
Myślą wciąż o dawnych swych winach,
W dłoni dzierżą nóż.
Każda zjawa za maską się skrywa,
Z jednej strony jest smoła, z drugiej biel,
Każda dusza na poły uczciwa,
A na poły - nie.
Przez zarośla starzec się skrada,
Kiedyś zdradził swą żonę z jej siostrą,
W trawach tańczy kurwa "La Strada",
Co piła ostro.
Ksiądz-spowiednik, co sekret zdradził,
Rzezimieszek o duszy anioła,
Mały chłopiec, co mamę zabił - tańczą dokoła.
Każda zjawa za maską się skrywa,
Z jednej strony jest smoła, z drugiej biel,
Każda dusza na poły uczciwa,
A na poły - nie.