Na samym dnie jest tylko dno, nie ma drzwi i okien, i nie można już niżej spaść.
Trafiają tu faceci, co z nieba wprost tu spadli, bo za ciężki był ich los, spadając tu przez cały świat, kurczowo wokół się czepiali nadziei chmur, nietrwałych słów, czyichś rąk.
Zostały im kawałki chmur, miłości strzępy pod palcami.
To wszystko jest nieważne tu, nawet czas.
Więc nie ma chwil i nie ma lat, i nawet gorzkie przemijanie nie boli tak, bo przestał tu istnieć czas.
Czasami widzą niebo, gdy do tyłu głowy przechylają, i jasność ta porywa ich, ale to krótko trwa.
Trafiają tu faceci, co z nieba wprost tu spadli, bo za ciężki był ich los, spadając tu przez cały świat, kurczowo wokół się czepiali nadziei chmur, nietrwałych słów, czyichś rąk.
Zostały im kawałki chmur, miłości strzępy pod palcami.
To wszystko jest nieważne tu, nawet czas.
Więc nie ma chwil i nie ma lat, i nawet gorzkie przemijanie nie boli tak, bo przestał tu istnieć czas.
Czasami widzą niebo, gdy do tyłu głowy przechylają, i jasność ta porywa ich, ale to krótko trwa.