To dwudziesty czwarty był lutego,
Poranna zrzedła mgła,
Wyszło z niej siedem uzbrojonych kryp,
Turecki niosły znak.
No i...
Znów bijatyka, no i...
Znów bijatyka, no i...
Bijatyka cały dzień, <dzień! dzień!>
I porąbany dzień, i porąbany łeb,
Razem bracia, aż po zmierzch!
Hej!
Już pierwszy skrada się do burt,
A zwie się "Goździk" i
Z Algieru Pasza wysłał go,
Żeby nam upuścił krwi.
Następny zbliża się do burt,
A zwie się "Róży Pąk".
Plunęliśmy ze wszystkich luf -
Bardzo prędko szedł na dno.
W naszych rękach dwa i dwa na dnie,
Cała reszta zwiała gdzieś,
No a jeden z nich zabraliśmy
Na starej Anglii brzeg.
Poranna zrzedła mgła,
Wyszło z niej siedem uzbrojonych kryp,
Turecki niosły znak.
No i...
Znów bijatyka, no i...
Znów bijatyka, no i...
Bijatyka cały dzień, <dzień! dzień!>
I porąbany dzień, i porąbany łeb,
Razem bracia, aż po zmierzch!
Hej!
Już pierwszy skrada się do burt,
A zwie się "Goździk" i
Z Algieru Pasza wysłał go,
Żeby nam upuścił krwi.
Następny zbliża się do burt,
A zwie się "Róży Pąk".
Plunęliśmy ze wszystkich luf -
Bardzo prędko szedł na dno.
W naszych rękach dwa i dwa na dnie,
Cała reszta zwiała gdzieś,
No a jeden z nich zabraliśmy
Na starej Anglii brzeg.