To, że jesteś
wypełnia przestrzeń.
Nikt nie lubi być całkiem sam,
po co chcę wciąż od życia więcej
zamiast cieszyć się tym, co mam?
Spokój czyni mnie niespokojną,
mija dzień za dniem
patrzę ciągle przez cholerne okno,
nic nie zmienia się.
Gdyby tak nagle głupiej nudzie
podciąć żyły, zabrać tlen,
niech na cmentarzu moich marzeń
pokonana położy się.
Kwiatów jej nigdy nie przyniosę,
nie pomodlę za nią się.
Zanim wskrzesi ją dzień powszedni
zdążę odnaleźć życia sens.
Spokój czyni mnie niespokojną,
mija dzień za dniem
patrzę ciągle przez cholerne okno,
nic nie zmienia się.
Spokój czyni mnie niespokojną,
mija dzień za dniem
patrzę ciągle przez cholerne okno,
niech coś zmieni się.
wypełnia przestrzeń.
Nikt nie lubi być całkiem sam,
po co chcę wciąż od życia więcej
zamiast cieszyć się tym, co mam?
Spokój czyni mnie niespokojną,
mija dzień za dniem
patrzę ciągle przez cholerne okno,
nic nie zmienia się.
Gdyby tak nagle głupiej nudzie
podciąć żyły, zabrać tlen,
niech na cmentarzu moich marzeń
pokonana położy się.
Kwiatów jej nigdy nie przyniosę,
nie pomodlę za nią się.
Zanim wskrzesi ją dzień powszedni
zdążę odnaleźć życia sens.
Spokój czyni mnie niespokojną,
mija dzień za dniem
patrzę ciągle przez cholerne okno,
nic nie zmienia się.
Spokój czyni mnie niespokojną,
mija dzień za dniem
patrzę ciągle przez cholerne okno,
niech coś zmieni się.