Dawno już rzuciłem krzyż, nie jest lekko mi z tym,
i tak zginę za muzykę jak Radio Rani
Na rękach miłość i nienawiść, do the-do the right thing,
ale jak szukasz odkupienia to na pewno nie my.
Sami nie dotrwamy końca,
chcę braci na ścianie, chwały, dobrej szamy, słońca,
nie hajsu, i tak płacisz, jakbyś dał mi w pysk,
rzucam wszystko, jutra nie ma bracie - mamy dziś.
Niech pierdolną w drzwi, może nawrzucasz mi teraz - co, nie wolno mi?
Nie costaję po godzinach, nie poznaję miasta
znowu się usprawiedliwiam: "A-a-ale osiemnasta!".
Szkoła życia nie płaci stypendium, meńciu,
nie k**asz? Dureń w Mercu to ciągle dureń... W Mercu.
Mam dziurę w sercu i trudno z tym żyć,
jutra nie ma, bracie - jutro to dziś.
Jutro to dziś...
Wiem, że już nie szukasz gościa z klasą,
szukasz gościa z pracą, któremu chociaż cośtam płacą.
On szuka czegoś, gdzie można zacząć,
staż za minimalną - sny made in Polska, czy jakoś tak.
Liczę na was, jak wy na to, że coś się zmieni,
też mam czas - wolałbym mieć coś w kieszeni.
Więc na dwa robisz wydech, jak na raz jest wdech -
na trzy spójrz na szefa jak "pierdolę cię!".
Na cztery są drzwi, na pięć jest gdzieś,
gdzie jest więcej słońca, to nie grzech nie chcieć końca!
Zabierz ją gdzieś, gdzie wam nic nie trzeba.
Pokaż, że nie musi umierać, żeby iść do nieba,
skarbonka na czarną godzinę? Może otworzysz ją dziś,
i niech patrzą na ciebie jak "Mój Boże, to ty!".
Ta... To ja, to my,
jutra nie ma, bracie - wczoraj też nie znaczy nic.
i tak zginę za muzykę jak Radio Rani
Na rękach miłość i nienawiść, do the-do the right thing,
ale jak szukasz odkupienia to na pewno nie my.
Sami nie dotrwamy końca,
chcę braci na ścianie, chwały, dobrej szamy, słońca,
nie hajsu, i tak płacisz, jakbyś dał mi w pysk,
rzucam wszystko, jutra nie ma bracie - mamy dziś.
Niech pierdolną w drzwi, może nawrzucasz mi teraz - co, nie wolno mi?
Nie costaję po godzinach, nie poznaję miasta
znowu się usprawiedliwiam: "A-a-ale osiemnasta!".
Szkoła życia nie płaci stypendium, meńciu,
nie k**asz? Dureń w Mercu to ciągle dureń... W Mercu.
Mam dziurę w sercu i trudno z tym żyć,
jutra nie ma, bracie - jutro to dziś.
Jutro to dziś...
Wiem, że już nie szukasz gościa z klasą,
szukasz gościa z pracą, któremu chociaż cośtam płacą.
On szuka czegoś, gdzie można zacząć,
staż za minimalną - sny made in Polska, czy jakoś tak.
Liczę na was, jak wy na to, że coś się zmieni,
też mam czas - wolałbym mieć coś w kieszeni.
Więc na dwa robisz wydech, jak na raz jest wdech -
na trzy spójrz na szefa jak "pierdolę cię!".
Na cztery są drzwi, na pięć jest gdzieś,
gdzie jest więcej słońca, to nie grzech nie chcieć końca!
Zabierz ją gdzieś, gdzie wam nic nie trzeba.
Pokaż, że nie musi umierać, żeby iść do nieba,
skarbonka na czarną godzinę? Może otworzysz ją dziś,
i niech patrzą na ciebie jak "Mój Boże, to ty!".
Ta... To ja, to my,
jutra nie ma, bracie - wczoraj też nie znaczy nic.