To skończy się źle
Udusimy tu się, nie ma szans
Zamknięci pod kluczem w kartonowych
pudełkach bez dziur
Nie tak miało być
Nie ma końca ten stan
Nie zasypia się nam byle gdzie
Ścianom bliżej do ścian
Sufit niżej niż gdzie przedwczoraj był
Nie mogę dziś wstać
Za ciasno dla słów by mogły znaczyć co chcą
Za ciemno dla głów
Gdy na klatkach psy
Na balkonie niedobrze mi
Dziesięć pięter w dół leci ślina niż pęknie na pół
Chybiłem o metr
Za ciasno dla słów by mogły znaczyć co chcą
Za ciemno dla głów
Udusimy tu się, nie ma szans
Zamknięci pod kluczem w kartonowych
pudełkach bez dziur
Nie tak miało być
Nie ma końca ten stan
Nie zasypia się nam byle gdzie
Ścianom bliżej do ścian
Sufit niżej niż gdzie przedwczoraj był
Nie mogę dziś wstać
Za ciasno dla słów by mogły znaczyć co chcą
Za ciemno dla głów
Gdy na klatkach psy
Na balkonie niedobrze mi
Dziesięć pięter w dół leci ślina niż pęknie na pół
Chybiłem o metr
Za ciasno dla słów by mogły znaczyć co chcą
Za ciemno dla głów