Trzy liście dwa żołędzie
Kasztan łupiną kuje dłoń
Płótnem babiego lata
Owijam szczelnie głowę mą
Przyjdzie jesień
Przyjdzie mi zwariować
Słyszę "kocham"
Zardzewiałe słowo
Rude rozmowy i myśli
Pożółkłe głosy nosi wiatr
W oczach mam dym palonych liści
W kolorze pięciu groszy las
Idzie jesień
Idzie mi zwariować
Słyszę "kocham"
Zardzewiałe słowo
Wrzosieje głowa
Brunatne słowa oblewam
żółcią oblewam rdzą
Tygodnie wieją zimnem
Szklą się kałuże, para z ust
Z tobą pół roku w półmroku
Nie tak strasznie, cieplej już
Przyszła jesień
Przyszło mi zwariować
Słyszę "kocham"
Zardzewiałe słowo
Kasztan łupiną kuje dłoń
Płótnem babiego lata
Owijam szczelnie głowę mą
Przyjdzie jesień
Przyjdzie mi zwariować
Słyszę "kocham"
Zardzewiałe słowo
Rude rozmowy i myśli
Pożółkłe głosy nosi wiatr
W oczach mam dym palonych liści
W kolorze pięciu groszy las
Idzie jesień
Idzie mi zwariować
Słyszę "kocham"
Zardzewiałe słowo
Wrzosieje głowa
Brunatne słowa oblewam
żółcią oblewam rdzą
Tygodnie wieją zimnem
Szklą się kałuże, para z ust
Z tobą pół roku w półmroku
Nie tak strasznie, cieplej już
Przyszła jesień
Przyszło mi zwariować
Słyszę "kocham"
Zardzewiałe słowo