Składam nas
Z papierowych szans
To prawie jak
Słowo bez dwóch zdań
Spadam w snach
By wznieść się ponad to
Co zniszczyć chce klucz
Do klatki mej
Wkładam płaszcz
Chroniąc własne ja
Więc głębiej patrz
Wyjmij okno z ram
Nagły przypływ fal
Jak ktoś kogo znasz
Choć jestem sam
Choć jestem sam
Pokój, który znasz
Ciągle jest ten sam
Pokój, który znasz
Akustyka ścian
Płyną w dal
Setki dobrych rad
A żadna z nich
Nie wie, czym jest łza
Nadzwyczajny stan
Kiedy wiesz co i jak
Jakbyś już nie był sam
Jakbyś już nie był sam.
Z papierowych szans
To prawie jak
Słowo bez dwóch zdań
Spadam w snach
By wznieść się ponad to
Co zniszczyć chce klucz
Do klatki mej
Wkładam płaszcz
Chroniąc własne ja
Więc głębiej patrz
Wyjmij okno z ram
Nagły przypływ fal
Jak ktoś kogo znasz
Choć jestem sam
Choć jestem sam
Pokój, który znasz
Ciągle jest ten sam
Pokój, który znasz
Akustyka ścian
Płyną w dal
Setki dobrych rad
A żadna z nich
Nie wie, czym jest łza
Nadzwyczajny stan
Kiedy wiesz co i jak
Jakbyś już nie był sam
Jakbyś już nie był sam.