Nikt mnie we wsi nie lubi, bo
Mam u wszystkich opinię złą.
Czy gdzieś pójdę, czy w domu tkwię,
Reputacji nie zmienię, nie.
Lecz nie myślę przecie, bym krzywdził kogo,
Gdy z wszystkimi iść nie chcę jedną drogą.
Ale ludzie nie cierpią, gdy
Komuś się własna droga śni...
Paskudnie obgadują mnie,
Niemowy - nie, rozumie się !
Czternastego lipca za dwóch
Czule wtulam się w kołdry puch,
A muzyki marszowy rytm
nie jest szczytem pożądań mych.
Lecz nie myślę przecie, bym krzywdził kogo
Gdy mnie grzmiący rytm nie nastraja błogo
Ale ludzie nie cierpią, gdy
Komuś się własna nuta śni...
Palcami wytykają mnie,
Prócz tych bez rąk, rozumie się !
Głodny chłopiec do sadu wpadł
Kilka jabłek dojrzałych skradł.
Już go strażnik ściga co tchu,
A ja nogę podstawiam mu.
A ja strażnikowi podstawiam nogę
Bo złodzieja jabłek nie sądzę srogo.
Ale zdaniem ludzi to błąd
Że ktoś ma niezależny sąd...
Tłum wściekły z pasja ściga mnie,
Kulawi - nie, rozumie się !
Być prorokiem nie trzeba, nie,
By przewidzieć, co czeka mnie.
Jeśli znajdą solidny sznur,
Będę dyndał pod obelg wtór.
Bowiem droga ma, drogi mój sąsiedzie,
Własny cel swój ma, tropem twym nie wiedzie.
Ale ludzie nie cierpią, gdy
Komuś się własna droga śni...
Wisielca każdy ujrzeć chce -
I ślepcy też, rozumie się !
Mam u wszystkich opinię złą.
Czy gdzieś pójdę, czy w domu tkwię,
Reputacji nie zmienię, nie.
Lecz nie myślę przecie, bym krzywdził kogo,
Gdy z wszystkimi iść nie chcę jedną drogą.
Ale ludzie nie cierpią, gdy
Komuś się własna droga śni...
Paskudnie obgadują mnie,
Niemowy - nie, rozumie się !
Czternastego lipca za dwóch
Czule wtulam się w kołdry puch,
A muzyki marszowy rytm
nie jest szczytem pożądań mych.
Lecz nie myślę przecie, bym krzywdził kogo
Gdy mnie grzmiący rytm nie nastraja błogo
Ale ludzie nie cierpią, gdy
Komuś się własna nuta śni...
Palcami wytykają mnie,
Prócz tych bez rąk, rozumie się !
Głodny chłopiec do sadu wpadł
Kilka jabłek dojrzałych skradł.
Już go strażnik ściga co tchu,
A ja nogę podstawiam mu.
A ja strażnikowi podstawiam nogę
Bo złodzieja jabłek nie sądzę srogo.
Ale zdaniem ludzi to błąd
Że ktoś ma niezależny sąd...
Tłum wściekły z pasja ściga mnie,
Kulawi - nie, rozumie się !
Być prorokiem nie trzeba, nie,
By przewidzieć, co czeka mnie.
Jeśli znajdą solidny sznur,
Będę dyndał pod obelg wtór.
Bowiem droga ma, drogi mój sąsiedzie,
Własny cel swój ma, tropem twym nie wiedzie.
Ale ludzie nie cierpią, gdy
Komuś się własna droga śni...
Wisielca każdy ujrzeć chce -
I ślepcy też, rozumie się !