Otwieram butelkę i puszczam stare klasyki
Coś mi przypomina o niej
i o tym jak zostałem z niczym.
Piję drinka
dziś już wiem, że zabiłem w sobie tamto uczycie
i wiem, że nie nauczyłem jej niczego więcej
niż bycia suką.
Znów nucę pod nosem coś
co niedawno leciało w radiu w taksówce.
Myślę o niej
i chyba już jej nie pragnę.
Chyba znam ten klub,
byliśmy tu razem, nie pamiętam kiedy.
Chyba znam ten klub
i znam te twarze,
ale chyba już nic nie wiem.
Ona mogłaby tu ze mną być
i szaleć do upadłego
i mogłaby stąd ze mną wyjść
i zawsze na mnie polegać.
Lecz tak mogło być kiedyś,
teraz chyba już nic nie czuję,
skoro nie widzę w tym nic złego
jak z innym się tu przytula.
I choć jestem sam
i piję i znów gdzieś tam Cię mijam
i nie wiem już jak masz na imię
i nie wiem czy ze mną byłaś.
Jestem ponad tym w tym szaleństwie.
Dopiero czuję, że żyję mimo,
że właśnie tracę hajs, równowagę i siłę.
Ref. x2
Dziś nie ma jej,
nie ma,
nas nie ma,
nie ma nas, w nas nie ma nic
i nie wiem,
sam nie wiem,
już nie wiem gdzie mam iść
i chyba jest ciemno
i chyba miała tu ze mną być
i nie wiem sam,
ale teraz jestem tu.
Pezet.
Układam włosy i prasuję swoje jeansy
i pale papierosa,
chyba chciałbym wypić drinka.
Zaczepiam wzrok na chwilę
na starych płytach
i czekam wciąż na coś co było.
Wciąż się myląc i ciągle coś mnie ciągnie,
kręci tam
i chyba nie wiem sam już
i patrze w l***ro
i zakładam płaszcz zadając pytania
i kiedy wciskam gaz
i puszczam głośniej stare numery
i myślę o niej jeszcze raz,
świat znika szybciej w odbiciu l***erek.
Znam ten klub,
ten bar
i puste wyrazy twarzy.
Mijam ludzi,
odbijam się od ich ciał
i chciałbym, chociaż by unieść ręce
i wypić więcej
i wiedzieć na pewno,
że gdzieś tu jesteś
i wiesz, że wiesz to
i chyba wyjdziesz ze mną.
I jestem sam,
jestem sam,
jestem sam,
jestem sam
i mijam ludzi.
Odbijam się od ich ciał
i moje ciało odbija się od tych ścian
i sam już nie wiem
jak dobrze znam to
i który raz jestem sam na sam z tym
Coś mi przypomina o niej
i o tym jak zostałem z niczym.
Piję drinka
dziś już wiem, że zabiłem w sobie tamto uczycie
i wiem, że nie nauczyłem jej niczego więcej
niż bycia suką.
Znów nucę pod nosem coś
co niedawno leciało w radiu w taksówce.
Myślę o niej
i chyba już jej nie pragnę.
Chyba znam ten klub,
byliśmy tu razem, nie pamiętam kiedy.
Chyba znam ten klub
i znam te twarze,
ale chyba już nic nie wiem.
Ona mogłaby tu ze mną być
i szaleć do upadłego
i mogłaby stąd ze mną wyjść
i zawsze na mnie polegać.
Lecz tak mogło być kiedyś,
teraz chyba już nic nie czuję,
skoro nie widzę w tym nic złego
jak z innym się tu przytula.
I choć jestem sam
i piję i znów gdzieś tam Cię mijam
i nie wiem już jak masz na imię
i nie wiem czy ze mną byłaś.
Jestem ponad tym w tym szaleństwie.
Dopiero czuję, że żyję mimo,
że właśnie tracę hajs, równowagę i siłę.
Ref. x2
Dziś nie ma jej,
nie ma,
nas nie ma,
nie ma nas, w nas nie ma nic
i nie wiem,
sam nie wiem,
już nie wiem gdzie mam iść
i chyba jest ciemno
i chyba miała tu ze mną być
i nie wiem sam,
ale teraz jestem tu.
Pezet.
Układam włosy i prasuję swoje jeansy
i pale papierosa,
chyba chciałbym wypić drinka.
Zaczepiam wzrok na chwilę
na starych płytach
i czekam wciąż na coś co było.
Wciąż się myląc i ciągle coś mnie ciągnie,
kręci tam
i chyba nie wiem sam już
i patrze w l***ro
i zakładam płaszcz zadając pytania
i kiedy wciskam gaz
i puszczam głośniej stare numery
i myślę o niej jeszcze raz,
świat znika szybciej w odbiciu l***erek.
Znam ten klub,
ten bar
i puste wyrazy twarzy.
Mijam ludzi,
odbijam się od ich ciał
i chciałbym, chociaż by unieść ręce
i wypić więcej
i wiedzieć na pewno,
że gdzieś tu jesteś
i wiesz, że wiesz to
i chyba wyjdziesz ze mną.
I jestem sam,
jestem sam,
jestem sam,
jestem sam
i mijam ludzi.
Odbijam się od ich ciał
i moje ciało odbija się od tych ścian
i sam już nie wiem
jak dobrze znam to
i który raz jestem sam na sam z tym