I znowu deszcz
wolno kropi
na ciemnoszare płaszcze
i czarne samochody.
Spadające krople
kołyszą się nad miastem
jak fontanny kolorowych świateł.
W deszczu mokną bohaterów pomniki,
krople uderzają lekko o szyby.
Tęczowe kałuże,
miasta krajobrazy.
Zamyślone oczy,
zamyślonej twarzy.
Srebrne krople
w powietrzu rozmazane.
wolno wirujące nad głowami.
Mokre parasole
i kroki po chodniku,
samoloty nad dachami.
Zegar na wieży
odmierza godziny
tak wysoko od ziemi.
Wysiadam z autobusu
i wracam do domu
i tu i tam i tu i tam
i tu i tam i deszcz jest wszędzie.
wolno kropi
na ciemnoszare płaszcze
i czarne samochody.
Spadające krople
kołyszą się nad miastem
jak fontanny kolorowych świateł.
W deszczu mokną bohaterów pomniki,
krople uderzają lekko o szyby.
Tęczowe kałuże,
miasta krajobrazy.
Zamyślone oczy,
zamyślonej twarzy.
Srebrne krople
w powietrzu rozmazane.
wolno wirujące nad głowami.
Mokre parasole
i kroki po chodniku,
samoloty nad dachami.
Zegar na wieży
odmierza godziny
tak wysoko od ziemi.
Wysiadam z autobusu
i wracam do domu
i tu i tam i tu i tam
i tu i tam i deszcz jest wszędzie.