Bo każdy tu się spieszy, czy brak nam wrażeń
Jak zwycięstw nie pamiętamy tak jak porażek
Musimy maskować ból, ukrywać słabość
Nie pytaj o drogę, z tym ci brat nie doradzą
Wstając rano, pośpiech nie daje nam myśleć
Nie ma że znikniesz, by znaleźć się gdzie indziej
Jesz szybciej - nie ciśnie cię przez bezradność
Zjadłbyś śniadanie, ale czas chce byś gnał po
Swój raj, o który każdy walczy bez przerwy
Choć na imię mi Adam, nie mam magii z eternii
I doradcy co streści problem,
Podpowie jak zachować czas co wciąż drażni rozsądek,
Być rozważnym w tej formie - nie mów o planach dziś, gdzie
Świat ma kilka sekund tylko dla nas na decyzję,
Jak mam żyć jak bydło, canna spalam i mam wizję,
Za to szybkość dla nas scala hałas z naszym miejscem,
Co za burdel jak ciężko ci ogarnąć,
Ja nie mam czasu dziś na punktualność,
Wiem co oddać światu, a czym świat mnie leczy,
Ty lepiej odpowiedz sobie po co się śpieszysz.
Mamy spryt aby znikł cały kit z tej planety,
Money trees, zamknij ryj zanim styl pokaleczysz,
To nas bij jak szczepionka na grypę czy pobieranie krwi,
Końska igła da tu ocipieć ci,
O ile sił starczy na horror,
Nie mamy pierścieni więc nie straszny nam Mordor,
Bez reakcji na podłość możesz źle gadać o mnie,
Im więcej powiesz moja przewaga wzrośnie,
To przez pośpiech zapominają o nas,
Bo duma nam nie daje schylić ramion do kolan
Czas nas goni w euforii ironii,
Nie zatrzyma tego nawet blant w Kalifornii,
Z pracą czy bezrobotny - obojętne co sądzisz
I tak wszystkiego przed wniebowzięciem nie zdążysz,
Ciężko nie zwątpić, widzisz we mgle ten grad,
Spróbuj komuś pomóc, a będzie mieć szach,
To przez czas, hajs, właściwie jego brak,
W sumie brak czasu niszczy nasze ego przez hajs,
Pośpiech, nam twierdzisz, że nie zaszkodzi,
To powiedz jak znalazłeś czas, by się urodzić.
Taa, O.S.T.R.'o, bo to jest freestyle o czterech MC tak, tak, tak
O jak O O.S.T.R.'o więc zapoznaj się z aferą, nie wiesz co?
Podpowiem ci, to jest free o czterech MC
to we mnie tkwi, czterech style i... mój piąty mam we krwi
Tak jak jointy, pierwszy kto? masz szansę to ją złap
Pierwszy będzie dAb, Abra-Abra-Abradab
to jest tak, to jest tak
To jest wyścig, wszyscy myślą, że są zajebiści
doprowadzą do dogrywki, masz moje napiwki
Zjadam grzybki, jointy palę, ja się wcale nie chwalę
Po prostu daję stale na freestylu
Orientuję się na free i nawet Brajlu
a ten anioł garbaty co mi zniknął
pomieszał mi wszystko, więc Abradab go wyklnął
Koniec pieśni, posłuchaj moich więźni
tego dAb w tekście nie streści, nie zmieści
Kręci dziurki, niszcząc mózgowe komórki jak figurki
Abra-Abra-Abradab ze szklanej rurki...
ej to był dAb...
a kto będzie następny, O.S.T.R.'y jest już przeklęty
tak jak święty serial trwa, k i jego twa mać
Kogo chcesz? ej, kogo jeszcze mam dać?
Ej, dobra spoko, kogo chcesz w pojedynku?
Następny będzie Świ...i...ntuch
Mój Wacek jest za duży nawet, gdy nie stoi
Jak koń spod Troi, każda laska się go boi
On jest olbrzymi jak King-Kong
Posmyra ci gardło tak jak myntong
Twój Wacek jest za duży
To mi nie służy, zapominam o zabawie
Jak laski na siusiaka mojego wołają Wacławie
Ciągnę rurę, poprawiam swą figurę
Pójdę dla terapii w końcu na akupunkturę...
Dobra, ej, kto kolejny?
O.S.T.R.'y jest tak beznadziejny
Bezczelny w tekście, kogo chcesz jeszcze?
Ej, no powiedz, dajesz mi wolną rękę dziś?
Ej, dobra, trzeci będzie Fisz
Pozlepiaj mnie, ja zapuszczę w tobie sobie korzenie
Ludzie gadają, gadają ciągle: bla, bla, bla
A w tym siedzę ja, mówię im - dajcie spokój
Widziałem takiego z takim wielkim balonem u mnie w bloku
Nie szkoda mi go wcale, ten balon popychał wszystkie swoje żale
więc nie mów mi, bo ja jestem nefi
Uciekam tam gdzie miałem sen
Wiem, że opuszczą mnie ludzie, jeśli dzisiaj
chociaż czerwona sukienka odeszła ode mnie
ale pozlepiaj mnie, pozlepiaj jak możesz najrzetelniej
Ej, ej F...I.S.Z.
[tylko tekstyhh.pl]
A teraz O.S.T.R. Ł.D.Z., cóż
Duży wybór, ej, czego mam wciąć
Ej, by nie wyrzucić stąd, kopie jak prąd
Wiem, przypomnieć chcę, że to free, o czterech MC
Teraz czwarty ulegając wpływom pokus
Czwarty, no będzie kto? a ja myślę, że to będzie Fokus, ej, Fokus, Fokus
To jest jak kauczuk, odbijam go z marszu
Tak to coś bywa bez fałszu.
Pa-a-kto-o-fonika na ludzkich językach
Fokusmok mrok z te-ego wynika
Jestem bogiem, smocza jama robi tak z każdym wrogiem
Z miasta K-ce, poznaj pierwszą klasę
Takie to wtyki mają pracę czasem, ej
się zastanawiam czy dobrze robię
Nie jestem tylko zwykłym człowiekiem, jestem bogiem
ej ty jesteś bogiem, uświadom to (sobie...)
Ej możesz mi wierzyć lub nie
Mnie to i tak ciula
Nie chcę zgrywać króla
Hip-hop mnie buja
Czterech MC w podzięce w górę ręce
masz tu hip-hop sekwencję
marka Łódź, tym ode mnie czuć
i niech tak zostanie
Ej, słyszałeś styl O.S.T.R.'ego
to idź opowiedz mamie
Jak zwycięstw nie pamiętamy tak jak porażek
Musimy maskować ból, ukrywać słabość
Nie pytaj o drogę, z tym ci brat nie doradzą
Wstając rano, pośpiech nie daje nam myśleć
Nie ma że znikniesz, by znaleźć się gdzie indziej
Jesz szybciej - nie ciśnie cię przez bezradność
Zjadłbyś śniadanie, ale czas chce byś gnał po
Swój raj, o który każdy walczy bez przerwy
Choć na imię mi Adam, nie mam magii z eternii
I doradcy co streści problem,
Podpowie jak zachować czas co wciąż drażni rozsądek,
Być rozważnym w tej formie - nie mów o planach dziś, gdzie
Świat ma kilka sekund tylko dla nas na decyzję,
Jak mam żyć jak bydło, canna spalam i mam wizję,
Za to szybkość dla nas scala hałas z naszym miejscem,
Co za burdel jak ciężko ci ogarnąć,
Ja nie mam czasu dziś na punktualność,
Wiem co oddać światu, a czym świat mnie leczy,
Ty lepiej odpowiedz sobie po co się śpieszysz.
Mamy spryt aby znikł cały kit z tej planety,
Money trees, zamknij ryj zanim styl pokaleczysz,
To nas bij jak szczepionka na grypę czy pobieranie krwi,
Końska igła da tu ocipieć ci,
O ile sił starczy na horror,
Nie mamy pierścieni więc nie straszny nam Mordor,
Bez reakcji na podłość możesz źle gadać o mnie,
Im więcej powiesz moja przewaga wzrośnie,
To przez pośpiech zapominają o nas,
Bo duma nam nie daje schylić ramion do kolan
Czas nas goni w euforii ironii,
Nie zatrzyma tego nawet blant w Kalifornii,
Z pracą czy bezrobotny - obojętne co sądzisz
I tak wszystkiego przed wniebowzięciem nie zdążysz,
Ciężko nie zwątpić, widzisz we mgle ten grad,
Spróbuj komuś pomóc, a będzie mieć szach,
To przez czas, hajs, właściwie jego brak,
W sumie brak czasu niszczy nasze ego przez hajs,
Pośpiech, nam twierdzisz, że nie zaszkodzi,
To powiedz jak znalazłeś czas, by się urodzić.
Taa, O.S.T.R.'o, bo to jest freestyle o czterech MC tak, tak, tak
O jak O O.S.T.R.'o więc zapoznaj się z aferą, nie wiesz co?
Podpowiem ci, to jest free o czterech MC
to we mnie tkwi, czterech style i... mój piąty mam we krwi
Tak jak jointy, pierwszy kto? masz szansę to ją złap
Pierwszy będzie dAb, Abra-Abra-Abradab
to jest tak, to jest tak
To jest wyścig, wszyscy myślą, że są zajebiści
doprowadzą do dogrywki, masz moje napiwki
Zjadam grzybki, jointy palę, ja się wcale nie chwalę
Po prostu daję stale na freestylu
Orientuję się na free i nawet Brajlu
a ten anioł garbaty co mi zniknął
pomieszał mi wszystko, więc Abradab go wyklnął
Koniec pieśni, posłuchaj moich więźni
tego dAb w tekście nie streści, nie zmieści
Kręci dziurki, niszcząc mózgowe komórki jak figurki
Abra-Abra-Abradab ze szklanej rurki...
ej to był dAb...
a kto będzie następny, O.S.T.R.'y jest już przeklęty
tak jak święty serial trwa, k i jego twa mać
Kogo chcesz? ej, kogo jeszcze mam dać?
Ej, dobra spoko, kogo chcesz w pojedynku?
Następny będzie Świ...i...ntuch
Mój Wacek jest za duży nawet, gdy nie stoi
Jak koń spod Troi, każda laska się go boi
On jest olbrzymi jak King-Kong
Posmyra ci gardło tak jak myntong
Twój Wacek jest za duży
To mi nie służy, zapominam o zabawie
Jak laski na siusiaka mojego wołają Wacławie
Ciągnę rurę, poprawiam swą figurę
Pójdę dla terapii w końcu na akupunkturę...
Dobra, ej, kto kolejny?
O.S.T.R.'y jest tak beznadziejny
Bezczelny w tekście, kogo chcesz jeszcze?
Ej, no powiedz, dajesz mi wolną rękę dziś?
Ej, dobra, trzeci będzie Fisz
Pozlepiaj mnie, ja zapuszczę w tobie sobie korzenie
Ludzie gadają, gadają ciągle: bla, bla, bla
A w tym siedzę ja, mówię im - dajcie spokój
Widziałem takiego z takim wielkim balonem u mnie w bloku
Nie szkoda mi go wcale, ten balon popychał wszystkie swoje żale
więc nie mów mi, bo ja jestem nefi
Uciekam tam gdzie miałem sen
Wiem, że opuszczą mnie ludzie, jeśli dzisiaj
chociaż czerwona sukienka odeszła ode mnie
ale pozlepiaj mnie, pozlepiaj jak możesz najrzetelniej
Ej, ej F...I.S.Z.
[tylko tekstyhh.pl]
A teraz O.S.T.R. Ł.D.Z., cóż
Duży wybór, ej, czego mam wciąć
Ej, by nie wyrzucić stąd, kopie jak prąd
Wiem, przypomnieć chcę, że to free, o czterech MC
Teraz czwarty ulegając wpływom pokus
Czwarty, no będzie kto? a ja myślę, że to będzie Fokus, ej, Fokus, Fokus
To jest jak kauczuk, odbijam go z marszu
Tak to coś bywa bez fałszu.
Pa-a-kto-o-fonika na ludzkich językach
Fokusmok mrok z te-ego wynika
Jestem bogiem, smocza jama robi tak z każdym wrogiem
Z miasta K-ce, poznaj pierwszą klasę
Takie to wtyki mają pracę czasem, ej
się zastanawiam czy dobrze robię
Nie jestem tylko zwykłym człowiekiem, jestem bogiem
ej ty jesteś bogiem, uświadom to (sobie...)
Ej możesz mi wierzyć lub nie
Mnie to i tak ciula
Nie chcę zgrywać króla
Hip-hop mnie buja
Czterech MC w podzięce w górę ręce
masz tu hip-hop sekwencję
marka Łódź, tym ode mnie czuć
i niech tak zostanie
Ej, słyszałeś styl O.S.T.R.'ego
to idź opowiedz mamie