Żadnych łez
Żadnej żałoby.
Wszystkich chcę
Widzieć w czerwieni.
Kobiety niech tańczą na stołach,
Do tanga dziś nie trzeba dwojga.
Pragnę też
By mnie spalono,
Bo zawsze bałam się robaków...
Urna zaś niech będzie nagrodą
W jednym z konkursów radiowych.
Bliskim mów, gdyby pytali,
Że chwilowo zmieniałam adres,
Że w niebie leczę duszę z silnego
Przedawkowania rzeczywistości...
Będę jak deszcz, będę jak śnieg,
Będę jak wiatr, ogień, ziemia.
Psami szczuj wszystkich ciekawskich
Takich co w naszym śmietniku
Będą szukać taniej sensacji
Pośród sterty brudnych odpadków.
Bliskim...
Żadnej żałoby.
Wszystkich chcę
Widzieć w czerwieni.
Kobiety niech tańczą na stołach,
Do tanga dziś nie trzeba dwojga.
Pragnę też
By mnie spalono,
Bo zawsze bałam się robaków...
Urna zaś niech będzie nagrodą
W jednym z konkursów radiowych.
Bliskim mów, gdyby pytali,
Że chwilowo zmieniałam adres,
Że w niebie leczę duszę z silnego
Przedawkowania rzeczywistości...
Będę jak deszcz, będę jak śnieg,
Będę jak wiatr, ogień, ziemia.
Psami szczuj wszystkich ciekawskich
Takich co w naszym śmietniku
Będą szukać taniej sensacji
Pośród sterty brudnych odpadków.
Bliskim...