Pomiędzy półkulą tą lewą i prawą - ja
Od brzegu do brzegu przez życie przeprawę mam
Przez gesty pokrętne, mielizny słów mętne
Gdzie legną się zdarzenia, pomiędzy którymi tkwię
Jak owad na wietrze, jak ślepiec gdzieś w metrze - ja
Zwiedziony stokrotnie, samotność po stokroć znam
Bez miejsca, bez domu niebliski nikomu - ja
Wrzucony pomiędzy czas trwogi i kłamstwa czas
Noc tak bezsenna
Twarz w krew brzemienna
Pomiędzy wiecznością i serca nagością śnię
Osuwam się w ciszę, choć siebie nie słyszeć źle
Z pytaniem naiwnym jak pojąć ten dziwny świat
Stanąłem w pół drogi i nie wiem co robić mam
Noc tak bezsenna
Twarz w krew brzemienna
Wrzucony w historię, szaleńszą form orgię - ja
W diabelskiej przerzutni przypadków okrutnych trwam
Noc niepojęta
Twarz z kości zdjęta
Moja twarz Pomiędzy półkulą tą lewą i prawą - ja Od brzegu do brzegu przez życie przeprawę mam Przez gesty pokrętne, mielizny słów mętne Gdzie legną się zdarzenia, pomiędzy którymi tkwię Jak owad na wietrze, jak ślepiec gdzieś w metrze - ja Zwiedziony stokrotnie, samotność po stokroć znam Bez miejsca, bez domu niebliski nikomu - ja Wrzucony pomiędzy czas trwogi i kłamstwa czas Noc tak bezsenna Twarz w krew brzemienna Pomiędzy wiecznością i serca nagością śnię Osuwam się w ciszę, choć siebie nie słyszeć źle Z pytaniem naiwnym jak pojąć ten dziwny świat Stanąłem w pół drogi i nie wiem co robić mam Noc tak bezsenna Twarz w krew brzemienna Wrzucony w historię, szaleńszą form orgię - ja W diabelskiej przerzutni przypadków okrutnych trwam Noc niepojęta Twarz z kości zdjęta Moja twarz
Od brzegu do brzegu przez życie przeprawę mam
Przez gesty pokrętne, mielizny słów mętne
Gdzie legną się zdarzenia, pomiędzy którymi tkwię
Jak owad na wietrze, jak ślepiec gdzieś w metrze - ja
Zwiedziony stokrotnie, samotność po stokroć znam
Bez miejsca, bez domu niebliski nikomu - ja
Wrzucony pomiędzy czas trwogi i kłamstwa czas
Noc tak bezsenna
Twarz w krew brzemienna
Pomiędzy wiecznością i serca nagością śnię
Osuwam się w ciszę, choć siebie nie słyszeć źle
Z pytaniem naiwnym jak pojąć ten dziwny świat
Stanąłem w pół drogi i nie wiem co robić mam
Noc tak bezsenna
Twarz w krew brzemienna
Wrzucony w historię, szaleńszą form orgię - ja
W diabelskiej przerzutni przypadków okrutnych trwam
Noc niepojęta
Twarz z kości zdjęta
Moja twarz Pomiędzy półkulą tą lewą i prawą - ja Od brzegu do brzegu przez życie przeprawę mam Przez gesty pokrętne, mielizny słów mętne Gdzie legną się zdarzenia, pomiędzy którymi tkwię Jak owad na wietrze, jak ślepiec gdzieś w metrze - ja Zwiedziony stokrotnie, samotność po stokroć znam Bez miejsca, bez domu niebliski nikomu - ja Wrzucony pomiędzy czas trwogi i kłamstwa czas Noc tak bezsenna Twarz w krew brzemienna Pomiędzy wiecznością i serca nagością śnię Osuwam się w ciszę, choć siebie nie słyszeć źle Z pytaniem naiwnym jak pojąć ten dziwny świat Stanąłem w pół drogi i nie wiem co robić mam Noc tak bezsenna Twarz w krew brzemienna Wrzucony w historię, szaleńszą form orgię - ja W diabelskiej przerzutni przypadków okrutnych trwam Noc niepojęta Twarz z kości zdjęta Moja twarz