Raz dwa trzy to my
Wspólne i w porozumieniu zawsze w podziemiu
Poprzestań na milczeniu trzymając się na dystans
Jak czytasz od nas wyrytas to w oczy kole
Pseudo rap pierdole se pozwolę nasze chęci są spore
Stołeczne służeżnia me do popisu pole
Czekam aż się zranisz i ranę tę posolę
Wrogów spore coraz większe grono a osiedla chłoną autentyk płytę
Mocno potwierdzoną nas znienawidzoną
My zawsze inaczej niż na to liczono
Ten syf może być na twym gardle nożem
Rzeczywistość tworzę nie ma tam Ciebie
To iszczy w gniewie wszystkiego nie wiem
Ale gdzieś to widziałem jak nie rapowałem
Mniej wrogów miałem mimo to przetrwałem
Do tego momentu bez większych przekrętów
Ewenement tu rap dobrze znany
Niechciany nielubiany tylko dla ziomków bo tylko ich mamy
O siebie dbamy z góry przegrany ten co niszczy nasze plany
Ref. To my niechciani nie lubiani
To my przez swoich szanowani, wspierani
To my jeszcze raz z wami nowymi produkcjami
Wielka siła w nas niechciani nielubiani
To my dzieciak słuchasz sam zdecydujesz czy nam dzisiaj zaufasz
Awe Ewenement x2
Awe Ewenement jego najmłodszy element
Bez chemii bez anemii to czysta forma epidemii
Słyszana tylko w miejskim eterze zawsze szczerze
Pele Praga PLN
Życiowy tlen dla wszystkich tych co się duszą
Codzienna suszą i też przetrwać muszą
Silni jak nigdy do tej pory reprezentują brak skruchy i pokory
Przez to niechciani nielubiani znowu z wami tak my produkcja numer 3
I nasz brudny styl unikalny przekaz o zasięgu interkontynentalnym
Nigdy niepowtarzalnym za to częs*****utalnym jak teraźniejsze czasy
Opisz to na łamach pracy jebany leszczu taniej sensacji łasy
I tak nie zatrzymasz mnie jestem tego pewny bo wybrałem puchar srebrny
Ref. x2
Tak to my lecz wszystkim nigdy dość
Pozostajemy tacy sami choć wciąż się zmieniamy
To dumni z tego, że na siebie zdani
Bóg w sercach naszych i na zawsze z nami
Niechciani nielubiani nie przejmuję się skurwysynami
Co innego w oczy co innego za plecami
Dziwko powód do radości dzisiaj daj mi
Nie raz z ziomkami palcami wytykani
Jebać to i tak jesteśmy niepokonani
Bo każdy z nas do swojego celu zmierza
Nikomu niczego udawadniać nie zamierzam
Czas pokaże jak będzie Ewenement uderza
Beznadzieja marzenia uśmierza
A kto nie dowierza sam spisuje się na straty
To my niszczymy projekt negatyw
Ostatnia szansa nim zejdę w zaświaty
Dobrze wykorzystać ją i nie czekać zapłaty
Żyć nie na raty dzieciak uzyskać pełnie Hen Gród
WDZ a światło we mnie
Ref. x2
Wspólne i w porozumieniu zawsze w podziemiu
Poprzestań na milczeniu trzymając się na dystans
Jak czytasz od nas wyrytas to w oczy kole
Pseudo rap pierdole se pozwolę nasze chęci są spore
Stołeczne służeżnia me do popisu pole
Czekam aż się zranisz i ranę tę posolę
Wrogów spore coraz większe grono a osiedla chłoną autentyk płytę
Mocno potwierdzoną nas znienawidzoną
My zawsze inaczej niż na to liczono
Ten syf może być na twym gardle nożem
Rzeczywistość tworzę nie ma tam Ciebie
To iszczy w gniewie wszystkiego nie wiem
Ale gdzieś to widziałem jak nie rapowałem
Mniej wrogów miałem mimo to przetrwałem
Do tego momentu bez większych przekrętów
Ewenement tu rap dobrze znany
Niechciany nielubiany tylko dla ziomków bo tylko ich mamy
O siebie dbamy z góry przegrany ten co niszczy nasze plany
Ref. To my niechciani nie lubiani
To my przez swoich szanowani, wspierani
To my jeszcze raz z wami nowymi produkcjami
Wielka siła w nas niechciani nielubiani
To my dzieciak słuchasz sam zdecydujesz czy nam dzisiaj zaufasz
Awe Ewenement x2
Awe Ewenement jego najmłodszy element
Bez chemii bez anemii to czysta forma epidemii
Słyszana tylko w miejskim eterze zawsze szczerze
Pele Praga PLN
Życiowy tlen dla wszystkich tych co się duszą
Codzienna suszą i też przetrwać muszą
Silni jak nigdy do tej pory reprezentują brak skruchy i pokory
Przez to niechciani nielubiani znowu z wami tak my produkcja numer 3
I nasz brudny styl unikalny przekaz o zasięgu interkontynentalnym
Nigdy niepowtarzalnym za to częs*****utalnym jak teraźniejsze czasy
Opisz to na łamach pracy jebany leszczu taniej sensacji łasy
I tak nie zatrzymasz mnie jestem tego pewny bo wybrałem puchar srebrny
Ref. x2
Tak to my lecz wszystkim nigdy dość
Pozostajemy tacy sami choć wciąż się zmieniamy
To dumni z tego, że na siebie zdani
Bóg w sercach naszych i na zawsze z nami
Niechciani nielubiani nie przejmuję się skurwysynami
Co innego w oczy co innego za plecami
Dziwko powód do radości dzisiaj daj mi
Nie raz z ziomkami palcami wytykani
Jebać to i tak jesteśmy niepokonani
Bo każdy z nas do swojego celu zmierza
Nikomu niczego udawadniać nie zamierzam
Czas pokaże jak będzie Ewenement uderza
Beznadzieja marzenia uśmierza
A kto nie dowierza sam spisuje się na straty
To my niszczymy projekt negatyw
Ostatnia szansa nim zejdę w zaświaty
Dobrze wykorzystać ją i nie czekać zapłaty
Żyć nie na raty dzieciak uzyskać pełnie Hen Gród
WDZ a światło we mnie
Ref. x2