Fundament ciała wyżera mdła krew
Krzesło na kołach pomaga ci trwać
Świat okiem karła przerasta twój gniew
Ból nie pozwala wstać
Słabe gatunki skazano na rzeź
Kat w tępym ostrzu przewidział twój los
W pomruku nocy dopadnie jak zwierz
By wyrwać z ciebie głos
Zanim wrośniesz w runo ciał
I na „żegnaj" sypnie piach
W zgiełku rad
Wyciągnie rękę już nie strach
Fundament ciała wyżera mdła krew
Krzesło na kołach pozwala ci żyć
Świat okiem karła przerasta twój gniew
Pętlę zaciska wstyd
Skąd w płucach ten duszący jad?
Czuję, że ginie w nas siła by trwać
Żal wielu szczęść, które przyćmił świat
Bo w każdym z nich zgasło coś, co wciąż tli się w nas
Nim wrośniesz w mrok, nim poznasz chłód
I na „żegnaj" sypnie piach
W zgiełku rad
Wyciągnie ręke już nie strach
Krzesło na kołach pomaga ci trwać
Świat okiem karła przerasta twój gniew
Ból nie pozwala wstać
Słabe gatunki skazano na rzeź
Kat w tępym ostrzu przewidział twój los
W pomruku nocy dopadnie jak zwierz
By wyrwać z ciebie głos
Zanim wrośniesz w runo ciał
I na „żegnaj" sypnie piach
W zgiełku rad
Wyciągnie rękę już nie strach
Fundament ciała wyżera mdła krew
Krzesło na kołach pozwala ci żyć
Świat okiem karła przerasta twój gniew
Pętlę zaciska wstyd
Skąd w płucach ten duszący jad?
Czuję, że ginie w nas siła by trwać
Żal wielu szczęść, które przyćmił świat
Bo w każdym z nich zgasło coś, co wciąż tli się w nas
Nim wrośniesz w mrok, nim poznasz chłód
I na „żegnaj" sypnie piach
W zgiełku rad
Wyciągnie ręke już nie strach