Zimno tak, wita cię
Szaro trzeźwy świat
Mocno musisz walczyć, by znów móc
Na własnych nogach stać
Czujesz jak zwalnia puls
Ale starasz się
Metalowym ostrzem snów przebyć ból
Lecz słabość karmi cię
Oceany łez
Kroplą dnia
Uzupełniasz je
Wczoraj znów chciałeś czuć
Śnieżnobiałą krew
Teraz twój bezwzględny nowy bóg
Popełnia piąty grzech
Oceany łez
W pysku zła
Co dzień niesie je
Setką dróg już prowadzi cię donikąd
Spija ból z bladych ust
Pozostawia bez szans
Wieczny głód aż do kości
Już przenika
Żądzy podły duch
Chciwie gasi ci wciąż duszy blask
Pozostawia bez szans
Szaro trzeźwy świat
Mocno musisz walczyć, by znów móc
Na własnych nogach stać
Czujesz jak zwalnia puls
Ale starasz się
Metalowym ostrzem snów przebyć ból
Lecz słabość karmi cię
Oceany łez
Kroplą dnia
Uzupełniasz je
Wczoraj znów chciałeś czuć
Śnieżnobiałą krew
Teraz twój bezwzględny nowy bóg
Popełnia piąty grzech
Oceany łez
W pysku zła
Co dzień niesie je
Setką dróg już prowadzi cię donikąd
Spija ból z bladych ust
Pozostawia bez szans
Wieczny głód aż do kości
Już przenika
Żądzy podły duch
Chciwie gasi ci wciąż duszy blask
Pozostawia bez szans