Lubię kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramie przegięciu,
kiedy jej oczy zachodzą mgła, twarz cała blednie
i wargi sie wilgotne rozchylają bezwiednie
Mów do mnie jeszcze! z oddali, z oddali,
Niech głos twój płynie na powietrznej fali (x2)
Lubie kiedy ją rozkosz i żądza oniemi
gdy wpija się w ramiona placami drżącymi
gdy krótkim urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem
Mów do mnie jeszcze...!
I lubię ten wstyd co kobiecie zabrania
przyznać sie że czuje rozkosz
że moc pożądania zwalcza ją a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Mów do mnie jeszcze...!
Lubię to i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramie przegięciu,
kiedy jej oczy zachodzą mgła, twarz cała blednie
i wargi sie wilgotne rozchylają bezwiednie
Mów do mnie jeszcze! z oddali, z oddali,
Niech głos twój płynie na powietrznej fali (x2)
Lubie kiedy ją rozkosz i żądza oniemi
gdy wpija się w ramiona placami drżącymi
gdy krótkim urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem
Mów do mnie jeszcze...!
I lubię ten wstyd co kobiecie zabrania
przyznać sie że czuje rozkosz
że moc pożądania zwalcza ją a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Mów do mnie jeszcze...!
Lubię to i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.