Znasz mój styl, daje teksty z głębi serca
I staram się upchnąć dużo energii w wersach
Piszę dla moich ludzi w różnych miejscach
Co biorą woski z półki lub plik z myspace'a
Gram dla k**pli co szanują te rymy jak matkę
Bo wiedzą, że żaden z nich nie znalazł się tu przypadkiem
Miałem to rzucić a wysyłam to w klatkę
Kolejne zwrotki, które zatrzęsą tym miastem
Ty przyznasz mi rację i odetchniesz z ulgą
Inni włączą taśmę i znów się wkurwią
Patrz! Ich kolana dziś znów się ugną
Bo jestem tu, weź ich płyty i spuść to gówno
Ulice mówią, że jestem już blisko
I wpadłem, żeby włożyć kij w mrowisko
Chcę pokazać Ci Hip-Hop i wypuszczam tą epkę
Bo wiem, że nikt nie zrobiłby tego lepiej
Daję Ci kolejne wersy, choć miałem to rzucić
Daję Ci słowa do pętli, choć miałem to rzucić
Daję Ci to za czym tęsknisz, choć miałem to rzucić
Choć miałeś to rzucić, nie raz już miałeś to rzucić[x2]
Miałem to rzucić, a znów wchodzę do studia
Żebyś miał czego słuchać w wolne popołudnia
Nawijam o tym, co dziś cieszy i wkurwia
Wszystkie dobre dzieciaki w miastach i na suburbiach
Ty za to płacisz respektem, bez kitu
Jak wtedy, gdy miałeś pierwszą Molestę w głośniku
Jedni dziś dają filozofię, wprost ze słowników
Ja daję tylko teksty do bitów
Ty kręcisz płyty na gramofonie
Jak kiedyś splify, gdy dzieliłeś gram na dwoje
Patrz, ja ciągle gram o swoje
I robię album, żeby w końcu położyć go wam na dłonie
Wiem, że znów spierdolę twoją playlistę
Ale wrzuć moje solo obok nawijek z Jinxem
I jaraj się tym, rozkręć na pełną pizdę
Tak, by każdy słyszał czyj jest biznes
Daję Ci kolejne wersy, choć miałem to rzucić
Daję Ci słowa do pętli, choć miałem to rzucić
Daję Ci to za czym tęsknisz, choć miałem to rzucić
Choć miałeś to rzucić, nie raz już miałeś to rzucić[x2]
Znasz mój styl, daje teksty z głębi serca I staram się upchnąć dużo energii w wersach Piszę dla moich ludzi w różnych miejscach Co biorą woski z półki lub plik z myspace'a Gram dla k**pli co szanują te rymy jak matkę Bo wiedzą, że żaden z nich nie znalazł się tu przypadkiem Miałem to rzucić a wysyłam to w klatkę Kolejne zwrotki, które zatrzęsą tym miastem Ty przyznasz mi rację i odetchniesz z ulgą Inni włączą taśmę i znów się wkurwią Patrz! Ich kolana dziś znów się ugną Bo jestem tu, weź ich płyty i spuść to gówno Ulice mówią, że jestem już blisko I wpadłem, żeby włożyć kij w mrowisko Chcę pokazać Ci Hip-Hop i wypuszczam tą epkę Bo wiem, że nikt nie zrobiłby tego lepiej Daję Ci kolejne wersy, choć miałem to rzucić Daję Ci słowa do pętli, choć miałem to rzucić Daję Ci to za czym tęsknisz, choć miałem to rzucić Choć miałeś to rzucić, nie raz już miałeś to rzucić[x2] Miałem to rzucić, a znów wchodzę do studia Żebyś miał czego słuchać w wolne popołudnia Nawijam o tym, co dziś cieszy i wkurwia Wszystkie dobre dzieciaki w miastach i na suburbiach Ty za to płacisz respektem, bez kitu Jak wtedy, gdy miałeś pierwszą Molestę w głośniku Jedni dziś dają filozofię, wprost ze słowników Ja daję tylko teksty do bitów Ty kręcisz płyty na gramofonie Jak kiedyś splify, gdy dzieliłeś gram na dwoje Patrz, ja ciągle gram o swoje I robię album, żeby w końcu położyć go wam na dłonie Wiem, że znów spierdolę twoją playlistę Ale wrzuć moje solo obok nawijek z Jinxem I jaraj się tym, rozkręć na pełną pizdę Tak, by każdy słyszał czyj jest biznes Daję Ci kolejne wersy, choć miałem to rzucić Daję Ci słowa do pętli, choć miałem to rzucić Daję Ci to za czym tęsknisz, choć miałem to rzucić Choć miałeś to rzucić, nie raz już miałeś to rzucić[x2]
I staram się upchnąć dużo energii w wersach
Piszę dla moich ludzi w różnych miejscach
Co biorą woski z półki lub plik z myspace'a
Gram dla k**pli co szanują te rymy jak matkę
Bo wiedzą, że żaden z nich nie znalazł się tu przypadkiem
Miałem to rzucić a wysyłam to w klatkę
Kolejne zwrotki, które zatrzęsą tym miastem
Ty przyznasz mi rację i odetchniesz z ulgą
Inni włączą taśmę i znów się wkurwią
Patrz! Ich kolana dziś znów się ugną
Bo jestem tu, weź ich płyty i spuść to gówno
Ulice mówią, że jestem już blisko
I wpadłem, żeby włożyć kij w mrowisko
Chcę pokazać Ci Hip-Hop i wypuszczam tą epkę
Bo wiem, że nikt nie zrobiłby tego lepiej
Daję Ci kolejne wersy, choć miałem to rzucić
Daję Ci słowa do pętli, choć miałem to rzucić
Daję Ci to za czym tęsknisz, choć miałem to rzucić
Choć miałeś to rzucić, nie raz już miałeś to rzucić[x2]
Miałem to rzucić, a znów wchodzę do studia
Żebyś miał czego słuchać w wolne popołudnia
Nawijam o tym, co dziś cieszy i wkurwia
Wszystkie dobre dzieciaki w miastach i na suburbiach
Ty za to płacisz respektem, bez kitu
Jak wtedy, gdy miałeś pierwszą Molestę w głośniku
Jedni dziś dają filozofię, wprost ze słowników
Ja daję tylko teksty do bitów
Ty kręcisz płyty na gramofonie
Jak kiedyś splify, gdy dzieliłeś gram na dwoje
Patrz, ja ciągle gram o swoje
I robię album, żeby w końcu położyć go wam na dłonie
Wiem, że znów spierdolę twoją playlistę
Ale wrzuć moje solo obok nawijek z Jinxem
I jaraj się tym, rozkręć na pełną pizdę
Tak, by każdy słyszał czyj jest biznes
Daję Ci kolejne wersy, choć miałem to rzucić
Daję Ci słowa do pętli, choć miałem to rzucić
Daję Ci to za czym tęsknisz, choć miałem to rzucić
Choć miałeś to rzucić, nie raz już miałeś to rzucić[x2]
Znasz mój styl, daje teksty z głębi serca I staram się upchnąć dużo energii w wersach Piszę dla moich ludzi w różnych miejscach Co biorą woski z półki lub plik z myspace'a Gram dla k**pli co szanują te rymy jak matkę Bo wiedzą, że żaden z nich nie znalazł się tu przypadkiem Miałem to rzucić a wysyłam to w klatkę Kolejne zwrotki, które zatrzęsą tym miastem Ty przyznasz mi rację i odetchniesz z ulgą Inni włączą taśmę i znów się wkurwią Patrz! Ich kolana dziś znów się ugną Bo jestem tu, weź ich płyty i spuść to gówno Ulice mówią, że jestem już blisko I wpadłem, żeby włożyć kij w mrowisko Chcę pokazać Ci Hip-Hop i wypuszczam tą epkę Bo wiem, że nikt nie zrobiłby tego lepiej Daję Ci kolejne wersy, choć miałem to rzucić Daję Ci słowa do pętli, choć miałem to rzucić Daję Ci to za czym tęsknisz, choć miałem to rzucić Choć miałeś to rzucić, nie raz już miałeś to rzucić[x2] Miałem to rzucić, a znów wchodzę do studia Żebyś miał czego słuchać w wolne popołudnia Nawijam o tym, co dziś cieszy i wkurwia Wszystkie dobre dzieciaki w miastach i na suburbiach Ty za to płacisz respektem, bez kitu Jak wtedy, gdy miałeś pierwszą Molestę w głośniku Jedni dziś dają filozofię, wprost ze słowników Ja daję tylko teksty do bitów Ty kręcisz płyty na gramofonie Jak kiedyś splify, gdy dzieliłeś gram na dwoje Patrz, ja ciągle gram o swoje I robię album, żeby w końcu położyć go wam na dłonie Wiem, że znów spierdolę twoją playlistę Ale wrzuć moje solo obok nawijek z Jinxem I jaraj się tym, rozkręć na pełną pizdę Tak, by każdy słyszał czyj jest biznes Daję Ci kolejne wersy, choć miałem to rzucić Daję Ci słowa do pętli, choć miałem to rzucić Daję Ci to za czym tęsknisz, choć miałem to rzucić Choć miałeś to rzucić, nie raz już miałeś to rzucić[x2]