Miałeś zbudować swój pałac
Na twardej, mocnej opoce
Którego wichry i burze
Nigdy tknąć by nie śmiały
Swój pałac wyniosły i dumny
Na piasku zbudować kazałeś
Spadły deszcze, wezbrały potoki
I runął - upadek był wielki
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać
Ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać
Ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może!
Teraz stopy twe bose
Na plecach - tobół podarty
W ręku - kostur pielgrzyma
Przed tobą droga daleka
A miałeś zbudować swój pałac
Na twardej, mocnej opoce
Którego wichry i burze
Nigdy tknąć by nie śmiały
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać
Ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać
Ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może!
Na twardej, mocnej opoce
Którego wichry i burze
Nigdy tknąć by nie śmiały
Swój pałac wyniosły i dumny
Na piasku zbudować kazałeś
Spadły deszcze, wezbrały potoki
I runął - upadek był wielki
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać
Ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać
Ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może!
Teraz stopy twe bose
Na plecach - tobół podarty
W ręku - kostur pielgrzyma
Przed tobą droga daleka
A miałeś zbudować swój pałac
Na twardej, mocnej opoce
Którego wichry i burze
Nigdy tknąć by nie śmiały
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać
Ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać
Ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może!