Jakie to glupie, gdy mowimy, ze sie znamy
I jakie prawdziwe, ze nic poza tym nie mamy
Mija kolejny dzien, a ja wciaz tu jestem
Jutro odejde juz, zegnajac sie szeptem
Nie bylo latwo obudzic sie ze snu
Nie bedzie latwo w tragedii role grac
I znowu szukac sie wsrod glow
Nie mysl kochany, ze jestes pepkiem swiata
Wokol ktorego ja bede sie obracac
I nie licz na to, ze padne na kolana
I bede cie prosic, bym mogla zostac do rana
Minely trzy lata i tysiace slow
A ty nadal nie wiesz, kim jestem
Minely trzy lata i tysiace burz
A ty nadal nie wiesz, kim jestem
Minely trzy lata, osuszylam lzy
Nie wiem, kim jestes ty
I jakie prawdziwe, ze nic poza tym nie mamy
Mija kolejny dzien, a ja wciaz tu jestem
Jutro odejde juz, zegnajac sie szeptem
Nie bylo latwo obudzic sie ze snu
Nie bedzie latwo w tragedii role grac
I znowu szukac sie wsrod glow
Nie mysl kochany, ze jestes pepkiem swiata
Wokol ktorego ja bede sie obracac
I nie licz na to, ze padne na kolana
I bede cie prosic, bym mogla zostac do rana
Minely trzy lata i tysiace slow
A ty nadal nie wiesz, kim jestem
Minely trzy lata i tysiace burz
A ty nadal nie wiesz, kim jestem
Minely trzy lata, osuszylam lzy
Nie wiem, kim jestes ty