Ciemno, coraz ciemniej za dnia.
Nieprzyjemne chłodne ściany ze szkła.
Pierwsza spowiedź od dziewięciu lat.
[Więcej grzechów nie pamiętam]
Umarł dla mnie świat.
Cisza sterylnego tła,
Zimna pościel jak poranna mgła.
Leżąc, czekam na ostatni dzień.
Rozpłynę się jak cień.
Niczyj zegar w kącie tkwi,
Bez wytchnienia kradnąc dni.
Jesteś jeden Bóg wie, gdzie.
Jeszcze wierzę, że przyjdziesz,
Tylko proszę, pospiesz się.
Jeszcze wierzę, że przyjdziesz,
Tylko proszę, pospiesz się.
Ciemno, coraz ciemniej za dnia.
Nieprzyjemne chłodne ściany ze szkła.
Leżąc, czekam na ostatni dzień.
Proszę, pospiesz się.
Niczyj zegar w kącie tkwi,
Bez wytchnienia kradnąc dni.
Jesteś jeden Bóg wie, gdzie.
Jeszcze wierzę, że przyjdziesz,
Tylko proszę, pospiesz się.
Jeszcze wierzę, że przyjdziesz,
Tylko proszę, pospiesz się.
Nieprzyjemne chłodne ściany ze szkła.
Pierwsza spowiedź od dziewięciu lat.
[Więcej grzechów nie pamiętam]
Umarł dla mnie świat.
Cisza sterylnego tła,
Zimna pościel jak poranna mgła.
Leżąc, czekam na ostatni dzień.
Rozpłynę się jak cień.
Niczyj zegar w kącie tkwi,
Bez wytchnienia kradnąc dni.
Jesteś jeden Bóg wie, gdzie.
Jeszcze wierzę, że przyjdziesz,
Tylko proszę, pospiesz się.
Jeszcze wierzę, że przyjdziesz,
Tylko proszę, pospiesz się.
Ciemno, coraz ciemniej za dnia.
Nieprzyjemne chłodne ściany ze szkła.
Leżąc, czekam na ostatni dzień.
Proszę, pospiesz się.
Niczyj zegar w kącie tkwi,
Bez wytchnienia kradnąc dni.
Jesteś jeden Bóg wie, gdzie.
Jeszcze wierzę, że przyjdziesz,
Tylko proszę, pospiesz się.
Jeszcze wierzę, że przyjdziesz,
Tylko proszę, pospiesz się.