Pawełku!
Jak często się odurzasz?
Urodziła mnie ciotka,
Tak miało chyba być.
Miasteczkiem wstrząsnęła plotka,
Że łysych papą chcą kryć.
I była parna zima,
I padał czarny śnieg.
I wszystko było opacznie,
Cudacznie żywot mój biegł.
CIOCIU-u-u!
Chciałem urosnąć - zmalałem,
Tyłem biegałem.
Chcąc leżeć - wstawałem.
(Rękę wyciągałem, a w dupie miałem.)
Pamiętam, się bałem,
Ach, kochana ciociu, ach czemuż jest tak,
Że wszystko nie tak, że wszystko na wspak.
Urodziła mnie ciotka,
Do dziś pamiętam słowa jej:
Do Rzymu wszystkie drogi wiodą,
A świat się dzieli na mądrych i tych, którzy słodzą.
Łokciem się nie przepychaj - ostatni będą pierwsi,
A narkotyków to mi nie tykaj, bo szpenie się po nich pierdzi.
Jak często się odurzasz?
Urodziła mnie ciotka,
Tak miało chyba być.
Miasteczkiem wstrząsnęła plotka,
Że łysych papą chcą kryć.
I była parna zima,
I padał czarny śnieg.
I wszystko było opacznie,
Cudacznie żywot mój biegł.
CIOCIU-u-u!
Chciałem urosnąć - zmalałem,
Tyłem biegałem.
Chcąc leżeć - wstawałem.
(Rękę wyciągałem, a w dupie miałem.)
Pamiętam, się bałem,
Ach, kochana ciociu, ach czemuż jest tak,
Że wszystko nie tak, że wszystko na wspak.
Urodziła mnie ciotka,
Do dziś pamiętam słowa jej:
Do Rzymu wszystkie drogi wiodą,
A świat się dzieli na mądrych i tych, którzy słodzą.
Łokciem się nie przepychaj - ostatni będą pierwsi,
A narkotyków to mi nie tykaj, bo szpenie się po nich pierdzi.