Hej! W ramach okien, witryn wielkich sklepów.
Słońce, zegar, centrum gdzieś pośrodku miasta.
W deszczu haseł których nikt nigdy nie czyta.
Neonów które, które je zalewa.
Hej! To miasto was nie lubi,
Hej! To miasto lubi mnie.
x2
Hej! Gdzie noc cierpi ciągle na bezsenność i nazwy ulic które nic Dla mnie nie znaczą
Hej! W krzywych odbiciach widać tutaj niebo.
A niebo nigdy się tym nie przejęło.
Hej! To miasto was nie lubi,
Hej! To miasto lubi mnie.
x3 Hej! W ramach okien, witryn wielkich sklepów. Słońce, zegar, centrum gdzieś pośrodku miasta. W deszczu haseł których nikt nigdy nie czyta. Neonów które, które je zalewa. Hej! To miasto was nie lubi, Hej! To miasto lubi mnie. x2 Hej! Gdzie noc cierpi ciągle na bezsenność i nazwy ulic które nic Dla mnie nie znaczą Hej! W krzywych odbiciach widać tutaj niebo. A niebo nigdy się tym nie przejęło. Hej! To miasto was nie lubi, Hej! To miasto lubi mnie. x3
Słońce, zegar, centrum gdzieś pośrodku miasta.
W deszczu haseł których nikt nigdy nie czyta.
Neonów które, które je zalewa.
Hej! To miasto was nie lubi,
Hej! To miasto lubi mnie.
x2
Hej! Gdzie noc cierpi ciągle na bezsenność i nazwy ulic które nic Dla mnie nie znaczą
Hej! W krzywych odbiciach widać tutaj niebo.
A niebo nigdy się tym nie przejęło.
Hej! To miasto was nie lubi,
Hej! To miasto lubi mnie.
x3 Hej! W ramach okien, witryn wielkich sklepów. Słońce, zegar, centrum gdzieś pośrodku miasta. W deszczu haseł których nikt nigdy nie czyta. Neonów które, które je zalewa. Hej! To miasto was nie lubi, Hej! To miasto lubi mnie. x2 Hej! Gdzie noc cierpi ciągle na bezsenność i nazwy ulic które nic Dla mnie nie znaczą Hej! W krzywych odbiciach widać tutaj niebo. A niebo nigdy się tym nie przejęło. Hej! To miasto was nie lubi, Hej! To miasto lubi mnie. x3