Słońce na dachu pośród gołębi
Dzień się pochylił, trochę już senny
Tylko w tym oknie, m-m, włosy upina
Czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna
M----m, m----m
Może nie czeka już na nikogo
Tylko rozdaje niebo obłokom
Tak, jakby chciała, m-m, wieczór zatrzymać
Czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna
M----m, m----m
Stanę zawołam - może usłyszy
Im dalej jestem, tym będę bliższy
Wieczór przy świecach, m-m, czyja to wina
Czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna
M----m, m----m
A gdy odejdzie, nic się nie zmieni
Jesień nie przyda s***ku jesieni
Bo przecież łatwiej, m-m, się zapomina
Kiedy odchodzi czyjaś dziewczyna
M----m, m----m
La la la la la la la...
Dzień się pochylił, trochę już senny
Tylko w tym oknie, m-m, włosy upina
Czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna
M----m, m----m
Może nie czeka już na nikogo
Tylko rozdaje niebo obłokom
Tak, jakby chciała, m-m, wieczór zatrzymać
Czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna
M----m, m----m
Stanę zawołam - może usłyszy
Im dalej jestem, tym będę bliższy
Wieczór przy świecach, m-m, czyja to wina
Czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna
M----m, m----m
A gdy odejdzie, nic się nie zmieni
Jesień nie przyda s***ku jesieni
Bo przecież łatwiej, m-m, się zapomina
Kiedy odchodzi czyjaś dziewczyna
M----m, m----m
La la la la la la la...