kurz na drogach w ziemię wsiąka, bo rozłąka
strach na wróble płowym płaszczem ptaki głaszcze
obłąkany pastuch się po łąkach błąka
patrzy w oczy martwej ważce, bo tak chce
a dookoła pachnie sianem
choć trawy nie są ścięte
i od zapachu ziół pijane
usta moje spierzchnięte
w jarze kona stara grusza i szum w uszach
wysuszone dwie jaszczurki skórki prażą
na wyprawę kleszcz wyrusza, wielka susza
w suchych studniach skacowane mrówki łażą
a dookoła pachnie sianem
choć trawy nie są ścięte
i od zapachu ziół pijane
usta moje spierzchnięte
wracaj deszczem ze śniegiem,
wszystko uschnie bez ciebie
wracaj wracaj bo tak chcę
do gospody niedopity po obiedzie
ubolewać, wódkę w siebie wlewać
chłop w chudego konia sobie jedzie
żeby burza, deszcz, ulewa w suche drzewa
a dookoła pachnie sianem...
wracaj deszczem ze śniegiem...
strach na wróble płowym płaszczem ptaki głaszcze
obłąkany pastuch się po łąkach błąka
patrzy w oczy martwej ważce, bo tak chce
a dookoła pachnie sianem
choć trawy nie są ścięte
i od zapachu ziół pijane
usta moje spierzchnięte
w jarze kona stara grusza i szum w uszach
wysuszone dwie jaszczurki skórki prażą
na wyprawę kleszcz wyrusza, wielka susza
w suchych studniach skacowane mrówki łażą
a dookoła pachnie sianem
choć trawy nie są ścięte
i od zapachu ziół pijane
usta moje spierzchnięte
wracaj deszczem ze śniegiem,
wszystko uschnie bez ciebie
wracaj wracaj bo tak chcę
do gospody niedopity po obiedzie
ubolewać, wódkę w siebie wlewać
chłop w chudego konia sobie jedzie
żeby burza, deszcz, ulewa w suche drzewa
a dookoła pachnie sianem...
wracaj deszczem ze śniegiem...