W bielutkim jak ślina kaftanie
ksiądz proboszcz kropidłem deszcz robił
w nabożne idących stąpanie
wstąpiły też nogi me obie
pobiegłem z kwiatkami do ciebie
zbyt blisko przebiegłem Bozi
nie wolno było mi tak przebiec
sam Pan Bóg mi palcem pogroził
w bielutkim...
poznałem Cię na procesji
kwiatki sypałaś ze s***kiem
drżąc cały z miłosnej obsesji
zbierałem ich płatki malutkie
czy widzą twe oczy nieśmiałe
w kwiatuszkach śmiertelne me rany
dwanaście lat wtedy miałem
zostałem przez tłum rozdeptany
poznałem cię na procesji...
ksiądz proboszcz kropidłem deszcz robił
w nabożne idących stąpanie
wstąpiły też nogi me obie
pobiegłem z kwiatkami do ciebie
zbyt blisko przebiegłem Bozi
nie wolno było mi tak przebiec
sam Pan Bóg mi palcem pogroził
w bielutkim...
poznałem Cię na procesji
kwiatki sypałaś ze s***kiem
drżąc cały z miłosnej obsesji
zbierałem ich płatki malutkie
czy widzą twe oczy nieśmiałe
w kwiatuszkach śmiertelne me rany
dwanaście lat wtedy miałem
zostałem przez tłum rozdeptany
poznałem cię na procesji...