Jest pierwsza w nocy w tym obcym mieście
Gdy swoim samochodem jeżdżę z miejsca na miejsce
I zastanawiam się, czy jeszcze jestem normalny
Na tylnym siedzeniu - bagaż nielegalny
O mój Boże, nawet boję się pomyśleć
Co by było, gdyby kiedyś zatrzymała mnie policja
Już teraz, gdy mijają mnie ich samochody
Jestem spocony ze strachu z każdej strony
Boże jedyny, w ustach nie ma śliny
Czemu się zgodziłem na bagaż nielegalny
Ale byłem bez pracy przez pół roku lub więcej
A przyjechałem tutaj zarobić pieniądze
Jeden taki znajomy polecił mnie drugiemu
Nawet się ucieszyli, że nie mówię w ich języku
Tracę nerwy z dnia na dzień i wpędzam się w chorobę
Ale za to mi płacą, i to płacą dobrze
Tylko ja jeden wiem, jak czasem się boję
Kto widział Bronx w nocy, ten wie, o czym ja mówię
A najbardziej się dwóch rzeczy w tym wszystkim obawiam
Że zatrzyma mnie policja i że zgubię bagaż
Ta historia nie ma końca, ja znalazłem się w potrzasku
Coraz bardziej sam, a dookoła obce miasto
Już właściwie to mnie nie ma, nie chcę wiedzieć o niczym
Tylko z tyłu pali bagaż nielegalny
Powiedziałem im raz, że wkrótce chciałbym skończyć
Ale oni nie chcieli nawet o tym słyszeć
Powiedzieli, że dla nich się pracuje do końca
A czy koniec będzie dobry, to już inna historia
Przez granicę na północy chciałem uciec potem
Lecz wcześniej powiedzieli, żebym ja o tym nie myślał
Jeszcze jakiś czas później nie mogłem spać po nocach
Sztywny ze strachu, czytają w moich myślach
Jestem tutaj, się wykańczam, ale nigdy nie wrócę
Z dwojga złego wolę przemierzać ulice
Nie swoim samochodem, z miejsca na miejsce
O pierwszej w nocy w tym obcym mieście
Przecież zawsze, zawsze byłem bardzo pracowity
I ja chciałem tylko tutaj szybko zarobić na życie
Każdy pragnie żyć godnie
Każdy pragnie żyć wygodnie
Przecież zawsze, zawsze byłem bardzo pracowity
Chciałem tutaj szybko zarobić na życie
Przecież każdy pragnie żyć godnie
Każdy pragnie żyć wygodnie
Przecież zawsze, zawsze byłem bardzo pracowity
Chciałem tutaj tylko zarobić na życie
Przecież każdy pragnie żyć godnie
Każdy pragnie żyć wygodnie
Gdy swoim samochodem jeżdżę z miejsca na miejsce
I zastanawiam się, czy jeszcze jestem normalny
Na tylnym siedzeniu - bagaż nielegalny
O mój Boże, nawet boję się pomyśleć
Co by było, gdyby kiedyś zatrzymała mnie policja
Już teraz, gdy mijają mnie ich samochody
Jestem spocony ze strachu z każdej strony
Boże jedyny, w ustach nie ma śliny
Czemu się zgodziłem na bagaż nielegalny
Ale byłem bez pracy przez pół roku lub więcej
A przyjechałem tutaj zarobić pieniądze
Jeden taki znajomy polecił mnie drugiemu
Nawet się ucieszyli, że nie mówię w ich języku
Tracę nerwy z dnia na dzień i wpędzam się w chorobę
Ale za to mi płacą, i to płacą dobrze
Tylko ja jeden wiem, jak czasem się boję
Kto widział Bronx w nocy, ten wie, o czym ja mówię
A najbardziej się dwóch rzeczy w tym wszystkim obawiam
Że zatrzyma mnie policja i że zgubię bagaż
Ta historia nie ma końca, ja znalazłem się w potrzasku
Coraz bardziej sam, a dookoła obce miasto
Już właściwie to mnie nie ma, nie chcę wiedzieć o niczym
Tylko z tyłu pali bagaż nielegalny
Powiedziałem im raz, że wkrótce chciałbym skończyć
Ale oni nie chcieli nawet o tym słyszeć
Powiedzieli, że dla nich się pracuje do końca
A czy koniec będzie dobry, to już inna historia
Przez granicę na północy chciałem uciec potem
Lecz wcześniej powiedzieli, żebym ja o tym nie myślał
Jeszcze jakiś czas później nie mogłem spać po nocach
Sztywny ze strachu, czytają w moich myślach
Jestem tutaj, się wykańczam, ale nigdy nie wrócę
Z dwojga złego wolę przemierzać ulice
Nie swoim samochodem, z miejsca na miejsce
O pierwszej w nocy w tym obcym mieście
Przecież zawsze, zawsze byłem bardzo pracowity
I ja chciałem tylko tutaj szybko zarobić na życie
Każdy pragnie żyć godnie
Każdy pragnie żyć wygodnie
Przecież zawsze, zawsze byłem bardzo pracowity
Chciałem tutaj szybko zarobić na życie
Przecież każdy pragnie żyć godnie
Każdy pragnie żyć wygodnie
Przecież zawsze, zawsze byłem bardzo pracowity
Chciałem tutaj tylko zarobić na życie
Przecież każdy pragnie żyć godnie
Każdy pragnie żyć wygodnie