Dokąd ciągle uciekasz i przed kim się kryjesz?
Czy raczej przed tym, po co tak żyjesz?
Ketor bez woli do domu którego
Się schowasz zbraknie ci Twojego
Uczucia i myśli Twojej ostatniej
Gdzie kryjówka, gdy Ci tego zbraknie
Na ulicy grozę witać
Niech pomyśle, co się obecnie może przydać
W świecie, na pewno jakaś wiara
Co w obiedzie życia smak ustala
Jaki sens jego, bez niego kolego
Nie ma to raczej odcienia różowego
Bo się rodzisz, umierasz i co ponadto?
Nie za wspaniale, a tedy ludzie łakną
Tłumaczenia swego tutaj pobytu
Na różne sposoby
Raz transcendentalne raz usłużne
Jak wiele można sensu takiego
Zagarnąć łapami jednego czy drugiego
Dnia żywota swojego jedynego
Albo nie jedynego
Od opcji zależy
Do której się w danej chwili przynależy
W którą się wierzy
Mocniej, mniej mocniej lub mocniej inaczej
A która znaczy
Trzeba mieć jakiegoś przewodnika
Czy innego drogowskazu albo ratownika
Wpadniesz do jeziora - pływać nie umiesz
To ma za zadanie wypatrzeć cię w tłumie
Innych się kąpiących i na ratunek wyciąga z topieli
Nawet opatrunek zaordynuje, coś na podobieństwo
Nie wiem czy jasno mówię
Ponoć człowieczeństwo tym się różni
Od animalizmu szeroko pojętego
Gdy jestem zły - to szczerzę kły
Gdy jestem dobry - czekam nagrody
Eee... a co to ja chciałem powiedzieć jeszcze
Że w stare spodnie się nie mieszczę
A może trochę jak na to spojrzeć
To chce znak wszędzie może dojrzeć
A inny nie zobaczy
No i który lepszy
A gorszy który
Kultura dla natury to paradoks
I w sobie sprzeczność
Sama, a przecież to niegrzeczność
Tak mój dziadek gadał i się nagadał
Teraz jego wnuk stale niedojada
Czy siwym włosom należy się szacunek
Tylko z powodu wieku
Czy warunek inny być powinien?
Jaki w życiu byli?
Sami pięknie żyli, innym pozwolili?
Jak pan sądzisz?
Parę słów do tego
Uzasadnienia prostego moralnego
Nie komplikacje, powiedzieć swoje zdanie
To czasem nie do wykonania zadanie
Bo mówić, co się myśli to duża sztuka
Nie dla każdego
Ale taka nauka
Może wiele wysiłku kosztować
I nie zda się na wiele
Bo może powodować
Konflikty różnorakie, takie to a takie
Sytuacje niemiłe
Często na bakier z tym, co się chce
Lepiej zacząć od siebie
Dobrze gdy wybór należy do Ciebie
Bo nie być panem losu swojego jedynego
Boje się wyobrazić sobie coś takiego
To pean na to, co się ma
Paplanina
Jak się będzie uważać to idzie wytrzymać
Chociaż często koszą z trawą równo
Nie mów na życie gówno!
Gdy jestem zły - to szczerzę kły
Gdy jestem dobry - czekam nagrody
Gdy jestem zły - Malusia, idziesz Ty
Gdy jestem dobry - kąsają mnie kobry
Czy raczej przed tym, po co tak żyjesz?
Ketor bez woli do domu którego
Się schowasz zbraknie ci Twojego
Uczucia i myśli Twojej ostatniej
Gdzie kryjówka, gdy Ci tego zbraknie
Na ulicy grozę witać
Niech pomyśle, co się obecnie może przydać
W świecie, na pewno jakaś wiara
Co w obiedzie życia smak ustala
Jaki sens jego, bez niego kolego
Nie ma to raczej odcienia różowego
Bo się rodzisz, umierasz i co ponadto?
Nie za wspaniale, a tedy ludzie łakną
Tłumaczenia swego tutaj pobytu
Na różne sposoby
Raz transcendentalne raz usłużne
Jak wiele można sensu takiego
Zagarnąć łapami jednego czy drugiego
Dnia żywota swojego jedynego
Albo nie jedynego
Od opcji zależy
Do której się w danej chwili przynależy
W którą się wierzy
Mocniej, mniej mocniej lub mocniej inaczej
A która znaczy
Trzeba mieć jakiegoś przewodnika
Czy innego drogowskazu albo ratownika
Wpadniesz do jeziora - pływać nie umiesz
To ma za zadanie wypatrzeć cię w tłumie
Innych się kąpiących i na ratunek wyciąga z topieli
Nawet opatrunek zaordynuje, coś na podobieństwo
Nie wiem czy jasno mówię
Ponoć człowieczeństwo tym się różni
Od animalizmu szeroko pojętego
Gdy jestem zły - to szczerzę kły
Gdy jestem dobry - czekam nagrody
Eee... a co to ja chciałem powiedzieć jeszcze
Że w stare spodnie się nie mieszczę
A może trochę jak na to spojrzeć
To chce znak wszędzie może dojrzeć
A inny nie zobaczy
No i który lepszy
A gorszy który
Kultura dla natury to paradoks
I w sobie sprzeczność
Sama, a przecież to niegrzeczność
Tak mój dziadek gadał i się nagadał
Teraz jego wnuk stale niedojada
Czy siwym włosom należy się szacunek
Tylko z powodu wieku
Czy warunek inny być powinien?
Jaki w życiu byli?
Sami pięknie żyli, innym pozwolili?
Jak pan sądzisz?
Parę słów do tego
Uzasadnienia prostego moralnego
Nie komplikacje, powiedzieć swoje zdanie
To czasem nie do wykonania zadanie
Bo mówić, co się myśli to duża sztuka
Nie dla każdego
Ale taka nauka
Może wiele wysiłku kosztować
I nie zda się na wiele
Bo może powodować
Konflikty różnorakie, takie to a takie
Sytuacje niemiłe
Często na bakier z tym, co się chce
Lepiej zacząć od siebie
Dobrze gdy wybór należy do Ciebie
Bo nie być panem losu swojego jedynego
Boje się wyobrazić sobie coś takiego
To pean na to, co się ma
Paplanina
Jak się będzie uważać to idzie wytrzymać
Chociaż często koszą z trawą równo
Nie mów na życie gówno!
Gdy jestem zły - to szczerzę kły
Gdy jestem dobry - czekam nagrody
Gdy jestem zły - Malusia, idziesz Ty
Gdy jestem dobry - kąsają mnie kobry