Wszystkie mówią mi osoby: Zajmijcie się wreszcie rolą.
A ja wiecie mam te hobby, że buduję se samolot.
Miał pan dziedzic swoją brykę, mają inne wołgi czarne
Ja ze starą zaś na weekend samolotem se nad Warnę.
Jak się uprę, jak się uprę, każdy wie
Nie przeonaczy, nie przeonaczy nijak mnie.
Prezes, sołtys... sekretarz,
Prasa, radio... kobita.
Jak się uprę, to nie!
Konia dzisiaj nie podkuję,
Ni na zastrzyk pójdę z krową
Czasu nie mam bo buduję
Telewizję kolorową
Toż to będzie jak w niedzielę,
Lud się zacznie złazić, chłopy.
Patrzą, kolorowy jeleń, albo inne antylopy.
Jak się uprę, jak się uprę, każdy wie
Nie przeonaczy, nie przeonaczy nijak mnie.
Prezes, sołtys... sekretarz,
Prasa, radio... kobieta.
Jak się uprę, to nie!
Cięgiem radzą mi wokoło:
Weźże zasiej co pod lasem.
Jak mam siać kiej za stodołą
Właśnie robię kryty basen.
Chocia wyklną mnie kobiety,
Tu i ówdzie skreślą z listy,
To powiedzą: "Choć heretyk,
Lecz na ciele przecie czysty!"
Jak się uprę, jak się uprę, każdy wie
Nie przeonaczy, nie przeonaczy nijak mnie.
Prezes, sołtys... sekretarz,
Prasa, radio... kobita.
Jak się uprę, to nie!
A tymczasem gdy z postępem
Ja się trudzę, ja się biedzę
Władek, ten co za zakrętem,
Właśnie mi przeorał miedzę
Ja tam krzywdy nie pamiętam
Niech się orze, szczęść mu Boże
Skończę pracę, to po świętach
Pójdę - i mu też przeorzę.
Jak się uprę, jak się uprę, jak się uprę, każdy wie
Nie przeonaczy, nie przeonaczy nijak mnie.
Prezes, sołtys... sekretarz,
Prasa, radio... kobita.
Jak się uprę, to nie!
A ja wiecie mam te hobby, że buduję se samolot.
Miał pan dziedzic swoją brykę, mają inne wołgi czarne
Ja ze starą zaś na weekend samolotem se nad Warnę.
Jak się uprę, jak się uprę, każdy wie
Nie przeonaczy, nie przeonaczy nijak mnie.
Prezes, sołtys... sekretarz,
Prasa, radio... kobita.
Jak się uprę, to nie!
Konia dzisiaj nie podkuję,
Ni na zastrzyk pójdę z krową
Czasu nie mam bo buduję
Telewizję kolorową
Toż to będzie jak w niedzielę,
Lud się zacznie złazić, chłopy.
Patrzą, kolorowy jeleń, albo inne antylopy.
Jak się uprę, jak się uprę, każdy wie
Nie przeonaczy, nie przeonaczy nijak mnie.
Prezes, sołtys... sekretarz,
Prasa, radio... kobieta.
Jak się uprę, to nie!
Cięgiem radzą mi wokoło:
Weźże zasiej co pod lasem.
Jak mam siać kiej za stodołą
Właśnie robię kryty basen.
Chocia wyklną mnie kobiety,
Tu i ówdzie skreślą z listy,
To powiedzą: "Choć heretyk,
Lecz na ciele przecie czysty!"
Jak się uprę, jak się uprę, każdy wie
Nie przeonaczy, nie przeonaczy nijak mnie.
Prezes, sołtys... sekretarz,
Prasa, radio... kobita.
Jak się uprę, to nie!
A tymczasem gdy z postępem
Ja się trudzę, ja się biedzę
Władek, ten co za zakrętem,
Właśnie mi przeorał miedzę
Ja tam krzywdy nie pamiętam
Niech się orze, szczęść mu Boże
Skończę pracę, to po świętach
Pójdę - i mu też przeorzę.
Jak się uprę, jak się uprę, jak się uprę, każdy wie
Nie przeonaczy, nie przeonaczy nijak mnie.
Prezes, sołtys... sekretarz,
Prasa, radio... kobita.
Jak się uprę, to nie!