.

C.Z.K. Lyrics

Na raz robię podjazd,na dwa mówię pas
Słowa idą w las, c.z.k. jest wśród nas
I słyszę pomruki że strzela jak z bazooki
Spojrzeniem, gdy wita się z jeleniem
Westchnieniem obdarzam, k**pli on ma sto,
A każda jedna płotka, co chuda jest i wiotka
Patrzy weń jak w ołtarz, taka
Oto ma zaopotwarz i krzycząc
Do stóp mu pada ósmy cud świata
Nie ma bata trudna rada,rusza ekspada,a cóz to zagłada?
Toż to wielka armada
Była, bajka się skończyła
Czego to dowodzi
Stary sprawdź o co chodzi

Żegnaj Gienia świat się zmienia,nie do ocalenia
Jest ten frajer z kamienia(właśnie tak) X2
Hej stary to jeszcze nie koniec!
Na raz robię podjazd, na dwa mówię pas
Słyszę jak ciszę, jak kołyszę dobry bas
A jest i c.z.k, ją już każdy zna
To ta co sę nosi i unosi mamałyga
Śliska jak ostryga
Wzrokiem Cię przenika, plum i znika
l***ereczko powiedz przecie
Która ma najwięcej f**asów na świecie?
Jednym długim wzrokiem, omiata teraz salę
Pułk kawaleri pada przy pierwszym strzale
Czekam na odpowiedz, późną spowiedz, adoratka, lekarza
Pustaj kartki terminarza
A potem staje rano i w piżamie, mamie kłamie
Że to co teraz widzi to się stało w ciemnej bramie
(Czy tak było dziewczynko???)
Żegnaj Gienia świat się zmienia,nie do ocalenia
Jest ta kur.. z kamienia(właśnie tak)(jeszcze raz!)4

Właśnie tak c.z.k, jest nie do ocalenia, nie do ocalenia
Nie do nie do ocalenia!X2
Żegnaj Gienia świat się zmienia,czy do ocalenia
Jest ten człowiek z kamienia, powiedz mi! [powtarzać]
Report lyrics