Jak modlitewny
Młynek wiruje.
Błękitne oko
W kosmicznej zupie.
Rodzimy się
Z kości i krwi
Drobni jak pył
W skali Wszechrzeczy
I chcemy żyć
Jak długo się da
A los jeśli zły
Niech omija nas
Tkwimy w imadle
Obu biegunów
Planety spiętej
W talii Równikiem
Nim miniemy
Jak mija wszystko
My - wędrujący w czasie od eonów byt.
Rodzimy się
Z kości i krwi
Znaczący nic
W skali Wszechrzeczy
I chcemy żyć
Ci z wiosek i miast
A los jeśli zły
Niech omija nas
Jesteśmy tu
By zestarzeć się
W pielgrzymkach do miejsc
Gdzie chowa się sens
Dobrzy i źli
Sługa i Pan
Po prostu chcą żyć
Jak długo się da
Żyć
Żyć
Żyć
Po prostu żyć...
Młynek wiruje.
Błękitne oko
W kosmicznej zupie.
Rodzimy się
Z kości i krwi
Drobni jak pył
W skali Wszechrzeczy
I chcemy żyć
Jak długo się da
A los jeśli zły
Niech omija nas
Tkwimy w imadle
Obu biegunów
Planety spiętej
W talii Równikiem
Nim miniemy
Jak mija wszystko
My - wędrujący w czasie od eonów byt.
Rodzimy się
Z kości i krwi
Znaczący nic
W skali Wszechrzeczy
I chcemy żyć
Ci z wiosek i miast
A los jeśli zły
Niech omija nas
Jesteśmy tu
By zestarzeć się
W pielgrzymkach do miejsc
Gdzie chowa się sens
Dobrzy i źli
Sługa i Pan
Po prostu chcą żyć
Jak długo się da
Żyć
Żyć
Żyć
Po prostu żyć...