Reminesencje, flesze z dawnych dni
W moim sercu każde wspomnienie się tli
To ty dałaś życie mi, słyszysz, mi?
I swoim ciepłym słowem bezcennej siły
Pamiętam bezsenne noce
Leżałem, kontemplowałem
Ruchów na szachownicy jeszcze nie znałem
Czas płynął, przetrwałem
Jestem żywy, prawdziwy
Na duszy mam blizny
Ludzie parzą jak pokrzywy
Nie sądziłem że życie będzie takie trudne
W kolizji z rzeczywistością marzenia złudne
Pomógł mi instynkt przetrwania
Jak Jerry'emu Maguire
Zmiana mentalności, porzucenie stare
Mimo przykrych zdarzeń wszystko toczy się dalej
Rok '98 nada
Pamiętam czasy, gdy nie śmierdziałem groszem
Potrzebowałem kilka dobrych rad usłyszeć
Jedyne co napotykałem to głuchą ciszę
To uroki życia w mieście jakbyś był na teście
Przestań się łamać
Zacznij pracować, na szacunek zarabiaj
Tak mówiłem do siebie i to był mój priorytet
Sam planowałem swoje ruchy jak architekt
Wiedziałem los jest kurewski
Klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno
Nikt nie podaje ręki
To dla wszystkich, którzy się odwrócili
Dzisiaj dla was serdeczne dzięki
[x4]
Zdałem sobie sprawę
Los jest kurewski
Klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno
Nikt nie podaje ręki
Ukrywam emocje, duszę je w sobie
Codzienne problemy zabierają mi zdrowie
Niekończące się balansowanie na krawędzi
Stres łapie za gardło
Odbiera oddech i chęci
Pytasz o perspektywy?
Czarno widzę przyszłość
Wszystko spowija puch zrodzony przez zazdrość
Wściekłe psy chcą w moje gardło się wgryŹć
Nie ma odwrotu, muszę naprzeciw im wyjść
Zawsze w takiej sytuacji zamykam oczy
Nabieram sił, by kolejną bitwę stoczyć
Tu gdzie się znajduję trwa ciągła walka
Cały jej ciężar muszę dŹwigać na swych barkach
Po tylu ciosach w plecy
Nie jestem krótkowidzem
Zdałem sobie sprawę że gram
w krwawej lidze
Przyjaciele gdzieś się podziali
Wzięli co chcieli, odeszli, nie podziękowali
Ten kto ich nie ma
Nie wie jaki jest szczęśliwy
Nie czuje się jak zwierzyna
A jak myśliwy
Mamo ja wiem, że niepokój czujesz
Wiem, że doskonale mnie rozumiesz
Wiem, że twoje serce krzyczy w ciszy
Za każdym razem, kiedy moje słowa słyszysz
Dzieciaku! tym razem to nie miłe chwile
Wsłuchaj się dokładnie
Te słowa są prawdziwe
[x4]
Zdałem sobie sprawę
Los jest kurewski
Klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno
Nikt nie podaje ręki
[tylko tekstyhh.pl]
Pytasz się jakie jest moje motto
Iść nawet po trupach
To nie brzmi słodko
Nie pomagać nigdy, nie prosić o nic
Obserwować sytuację, swojego bronić
Chcesz być na powierzchni?
Podstawowe zasady
Dzieciaku jestem zdeterminowany
Ja versus jadowite żmije
Które się czają nawet w mojej rodzinie
Pokonuję trudy, póki mam siłę
Wakacje, Bermudy
Czekam na tą chwilę
Senne marzenia, słodkie marzenia
Czasami gdy marzę mój świat się zmienia
Jest kolorowo, raptem nagle budzę się
Ten sam szary dzień, który wchłonął mnie
Klimat jak zawsze
Wisi mgła, czuć chłód
Na oknach szron, a w sercach lód
Słyszę padający deszcz, nadciąga burza
Rzadko moje niebo się rozchmurza
Dobrze wiem, wszystko się może zdarzyć
Dużo jeszcze przede mną
Trzeba się odważyć
Głowa do góry - mówi moje drugie ja
O mój los jest gra
Chociaż rzeczywiste realia
Miejsce to samo od lat
Betonowy świat zza którego patrzę jak zza krat
[x4]
Zdałem sobie sprawę
Los jest kurewski
Klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno
Nikt nie podaje ręki
W moim sercu każde wspomnienie się tli
To ty dałaś życie mi, słyszysz, mi?
I swoim ciepłym słowem bezcennej siły
Pamiętam bezsenne noce
Leżałem, kontemplowałem
Ruchów na szachownicy jeszcze nie znałem
Czas płynął, przetrwałem
Jestem żywy, prawdziwy
Na duszy mam blizny
Ludzie parzą jak pokrzywy
Nie sądziłem że życie będzie takie trudne
W kolizji z rzeczywistością marzenia złudne
Pomógł mi instynkt przetrwania
Jak Jerry'emu Maguire
Zmiana mentalności, porzucenie stare
Mimo przykrych zdarzeń wszystko toczy się dalej
Rok '98 nada
Pamiętam czasy, gdy nie śmierdziałem groszem
Potrzebowałem kilka dobrych rad usłyszeć
Jedyne co napotykałem to głuchą ciszę
To uroki życia w mieście jakbyś był na teście
Przestań się łamać
Zacznij pracować, na szacunek zarabiaj
Tak mówiłem do siebie i to był mój priorytet
Sam planowałem swoje ruchy jak architekt
Wiedziałem los jest kurewski
Klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno
Nikt nie podaje ręki
To dla wszystkich, którzy się odwrócili
Dzisiaj dla was serdeczne dzięki
[x4]
Zdałem sobie sprawę
Los jest kurewski
Klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno
Nikt nie podaje ręki
Ukrywam emocje, duszę je w sobie
Codzienne problemy zabierają mi zdrowie
Niekończące się balansowanie na krawędzi
Stres łapie za gardło
Odbiera oddech i chęci
Pytasz o perspektywy?
Czarno widzę przyszłość
Wszystko spowija puch zrodzony przez zazdrość
Wściekłe psy chcą w moje gardło się wgryŹć
Nie ma odwrotu, muszę naprzeciw im wyjść
Zawsze w takiej sytuacji zamykam oczy
Nabieram sił, by kolejną bitwę stoczyć
Tu gdzie się znajduję trwa ciągła walka
Cały jej ciężar muszę dŹwigać na swych barkach
Po tylu ciosach w plecy
Nie jestem krótkowidzem
Zdałem sobie sprawę że gram
w krwawej lidze
Przyjaciele gdzieś się podziali
Wzięli co chcieli, odeszli, nie podziękowali
Ten kto ich nie ma
Nie wie jaki jest szczęśliwy
Nie czuje się jak zwierzyna
A jak myśliwy
Mamo ja wiem, że niepokój czujesz
Wiem, że doskonale mnie rozumiesz
Wiem, że twoje serce krzyczy w ciszy
Za każdym razem, kiedy moje słowa słyszysz
Dzieciaku! tym razem to nie miłe chwile
Wsłuchaj się dokładnie
Te słowa są prawdziwe
[x4]
Zdałem sobie sprawę
Los jest kurewski
Klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno
Nikt nie podaje ręki
[tylko tekstyhh.pl]
Pytasz się jakie jest moje motto
Iść nawet po trupach
To nie brzmi słodko
Nie pomagać nigdy, nie prosić o nic
Obserwować sytuację, swojego bronić
Chcesz być na powierzchni?
Podstawowe zasady
Dzieciaku jestem zdeterminowany
Ja versus jadowite żmije
Które się czają nawet w mojej rodzinie
Pokonuję trudy, póki mam siłę
Wakacje, Bermudy
Czekam na tą chwilę
Senne marzenia, słodkie marzenia
Czasami gdy marzę mój świat się zmienia
Jest kolorowo, raptem nagle budzę się
Ten sam szary dzień, który wchłonął mnie
Klimat jak zawsze
Wisi mgła, czuć chłód
Na oknach szron, a w sercach lód
Słyszę padający deszcz, nadciąga burza
Rzadko moje niebo się rozchmurza
Dobrze wiem, wszystko się może zdarzyć
Dużo jeszcze przede mną
Trzeba się odważyć
Głowa do góry - mówi moje drugie ja
O mój los jest gra
Chociaż rzeczywiste realia
Miejsce to samo od lat
Betonowy świat zza którego patrzę jak zza krat
[x4]
Zdałem sobie sprawę
Los jest kurewski
Klimat miejski ciężki
I gdy idziesz na dno
Nikt nie podaje ręki