Pięć lat ciężkiej harówy jak w kacecie
Historia JedenSiedem na życia marginesie
Przede mną obraz, skakanie po kanałach
Program z ludŹmi, BeatRecord firma się rozkręcała
Być tam z nimi - marzenie
Być tam z nimi [?] spełnić tam z nimi - nierealne nieporozumienie
Lokalnie dla siebie, jak Gano bez specjalnych planów, fanów
Może coś się nagra, będzie dobrze, wrócimy do klanu
Wreszcie data, której nigdy nie zapomnę
Jak Japońcy dnia gdy Enola Gay zrzucił na Hiroshimę bombę
9 stycznia '98 - ruch na osiedlowych kortach
W mieście człowiek, którego bity dają innym żyć jak krew w aortach
Dobre słowo - rzecz bezcenna
Dało kopa potem w małych krokach, ale prędkość pełna jak senna
Umiera produkcji, zaproszenie do Stodoły
Skromna prezentacja białostockiej szkoły
Danie szansy dla tych którzy się odwrócili
180 stopni obrót w jednej chwili
Wywiad w stylu wolnym, raport w p***ecie
Kilka miesięcy póŹniej 600 kilo Volt na tapecie
Po drodze Kędzierzyn KoŹle, Kraków, Olsztyn, Katowice
Dzięki GG się zaczęło, wyraŹnie widzę
W innej lidze, zauważeni przez 2RX
Przedwczoraj nie uwierzyłbym w nic, w nic
Nawet nie wiecie, jak to dużo dla mnie znaczy
Lata temu ten dzieciak inaczej na to patrzył
Bez pracy nie ma kołaczy, straciłem trochę zdrowia
Czuję to w nogach to była daleka droga
[tylko tekstyhh.pl]
Żmudna droga dzieciaku, przelane na papier życie
Nie l***rzane odbicie, z perspektywy lat widzę przejrzyście
Niezrozumiałe, z czasem przeszło w oczywiste
Jak zjawisko Holocaustu, liście Schindlera
Gdziekolwiek się nie zwrócę przekrwione spojrzenia
Zwiastuny zagrożenia, jak na morzu galera
Fabuła prosto z bestsellera, naoczny świadek zdarzenia
Relacjonuje z minionych lat spostrzeżenia
Demaskuje ludzi, których zazdrość szczera zmienia
Pochłania jak ocean tych, co usnęli przy sterach
Idąc przez oskarżenia, nic dla aplauzu
To fucha modelek, z rozkładówek Penthouse'u
Dezaprobata jak klątwa na projekcie zaciążyła
Rozbieżne możliwości, alternatywa
Nadal płynąć pod prąd, jak śmieci z prądem nie spływać
Horyzonty rozwijać, akceptować paradoksy
Być o krok przed maratonem jak Korzeniowski
Realizacja w toku niezależnie czy chcesz
Kiedy ty pauzowałeś ja kontynuowałem bieg
Nie ma innej możliwości, trzeba stracić trochę zdrowia
Poczuj to w nogach, już wiesz, daleka droga
Historia JedenSiedem na życia marginesie
Przede mną obraz, skakanie po kanałach
Program z ludŹmi, BeatRecord firma się rozkręcała
Być tam z nimi - marzenie
Być tam z nimi [?] spełnić tam z nimi - nierealne nieporozumienie
Lokalnie dla siebie, jak Gano bez specjalnych planów, fanów
Może coś się nagra, będzie dobrze, wrócimy do klanu
Wreszcie data, której nigdy nie zapomnę
Jak Japońcy dnia gdy Enola Gay zrzucił na Hiroshimę bombę
9 stycznia '98 - ruch na osiedlowych kortach
W mieście człowiek, którego bity dają innym żyć jak krew w aortach
Dobre słowo - rzecz bezcenna
Dało kopa potem w małych krokach, ale prędkość pełna jak senna
Umiera produkcji, zaproszenie do Stodoły
Skromna prezentacja białostockiej szkoły
Danie szansy dla tych którzy się odwrócili
180 stopni obrót w jednej chwili
Wywiad w stylu wolnym, raport w p***ecie
Kilka miesięcy póŹniej 600 kilo Volt na tapecie
Po drodze Kędzierzyn KoŹle, Kraków, Olsztyn, Katowice
Dzięki GG się zaczęło, wyraŹnie widzę
W innej lidze, zauważeni przez 2RX
Przedwczoraj nie uwierzyłbym w nic, w nic
Nawet nie wiecie, jak to dużo dla mnie znaczy
Lata temu ten dzieciak inaczej na to patrzył
Bez pracy nie ma kołaczy, straciłem trochę zdrowia
Czuję to w nogach to była daleka droga
[tylko tekstyhh.pl]
Żmudna droga dzieciaku, przelane na papier życie
Nie l***rzane odbicie, z perspektywy lat widzę przejrzyście
Niezrozumiałe, z czasem przeszło w oczywiste
Jak zjawisko Holocaustu, liście Schindlera
Gdziekolwiek się nie zwrócę przekrwione spojrzenia
Zwiastuny zagrożenia, jak na morzu galera
Fabuła prosto z bestsellera, naoczny świadek zdarzenia
Relacjonuje z minionych lat spostrzeżenia
Demaskuje ludzi, których zazdrość szczera zmienia
Pochłania jak ocean tych, co usnęli przy sterach
Idąc przez oskarżenia, nic dla aplauzu
To fucha modelek, z rozkładówek Penthouse'u
Dezaprobata jak klątwa na projekcie zaciążyła
Rozbieżne możliwości, alternatywa
Nadal płynąć pod prąd, jak śmieci z prądem nie spływać
Horyzonty rozwijać, akceptować paradoksy
Być o krok przed maratonem jak Korzeniowski
Realizacja w toku niezależnie czy chcesz
Kiedy ty pauzowałeś ja kontynuowałem bieg
Nie ma innej możliwości, trzeba stracić trochę zdrowia
Poczuj to w nogach, już wiesz, daleka droga