Po ulic mokrym, ciemnym tle,
pod prószącymi latarniami
ja wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami.
Ja wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami.
Dawno nie było nam tak źle,
Zostaliśmy zupełnie sami,
Ja wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami x2
Ja się zawiodłem, cień zawiódł się,
tak jest już z tymi dziewczynami...
Więc wlokę go, on wlecze mnie
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
Ja mówię: "Z jej kaprysów drwię,
nie będzie kierowała nami!"
I wlokę go, on wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
Był czas, gdy cień mój cieszył się,
jak ona mnie, jej cień go mamił
i wlokę go, on wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
A teraz mówi, z żalu kpię,
Lecz dobrze wiem, że mówiąc kłamie,
Więc wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
Tak pocieszamy wzajem się,
idąc długimi ulicami,
Ja wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
pod prószącymi latarniami
ja wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami.
Ja wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami.
Dawno nie było nam tak źle,
Zostaliśmy zupełnie sami,
Ja wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami x2
Ja się zawiodłem, cień zawiódł się,
tak jest już z tymi dziewczynami...
Więc wlokę go, on wlecze mnie
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
Ja mówię: "Z jej kaprysów drwię,
nie będzie kierowała nami!"
I wlokę go, on wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
Był czas, gdy cień mój cieszył się,
jak ona mnie, jej cień go mamił
i wlokę go, on wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
A teraz mówi, z żalu kpię,
Lecz dobrze wiem, że mówiąc kłamie,
Więc wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami. x2
Tak pocieszamy wzajem się,
idąc długimi ulicami,
Ja wlokę cień, cień wlecze mnie,
kałuże lśnią nam pod nogami. x2