Jak tu wyrywać murom zęby krat,
Gdy rdzą zacieka cegła i zaprawa?
Jakże gnijącym gruzem - grzebać stary świat,
Kiedy nowego nie ma czym i - na czym stawiać?
O czym dziś na podwórku śpiewać
Liszajom obsuniętych ścian,
Gdzie nawet skrawek nieba ziewa
Na widok tych - śmiertelnych ran?
We wklęsłym bruku tylko lśni
Wieczna bez dna kałuża - i
Widać w niej groby, groby, groby
Pod całunem naszych dni.
Historia się zmieniła w mułu mur,
W którym ugrzęzną myśli, wzrok i dłonie.
Staruszek w czerni, przed kapliczką łzawy chór
Rozmokły tynk, jak gąbka nieuchronnie wchłonie.
Wieczne światełko tli się jeszcze,
Grzeje się w nim w słoiku kwiat,
A za zamkniętą bramą - przestrzeń
Ślepej uliczki w wielki świat...
We wklęsłym bruku tylko lśni
Wieczna bez dna kałuża - i
Widać w niej groby, groby, groby
Pod całunem naszych dni.
Napis na murze dłużej tutaj trwa
Niż człowiek, co wydrapał go z wieczora:
Pół wieku dni podobnych do każdego dnia
Na śladach kul - tych z wojny i tych z wczoraj...
Ot, co zostaje z wielkiej rzeki
Myśli, zapachów, głosów, barw:
W murach podwórka er zacieki,
W szczelinach warstwy martwych larw.
Droga stąd już tylko w dół -
W uścisk gliny, w pleśni plusz
Pomiędzy groby, groby, groby,
Których dawno nie ma już...
Gdy rdzą zacieka cegła i zaprawa?
Jakże gnijącym gruzem - grzebać stary świat,
Kiedy nowego nie ma czym i - na czym stawiać?
O czym dziś na podwórku śpiewać
Liszajom obsuniętych ścian,
Gdzie nawet skrawek nieba ziewa
Na widok tych - śmiertelnych ran?
We wklęsłym bruku tylko lśni
Wieczna bez dna kałuża - i
Widać w niej groby, groby, groby
Pod całunem naszych dni.
Historia się zmieniła w mułu mur,
W którym ugrzęzną myśli, wzrok i dłonie.
Staruszek w czerni, przed kapliczką łzawy chór
Rozmokły tynk, jak gąbka nieuchronnie wchłonie.
Wieczne światełko tli się jeszcze,
Grzeje się w nim w słoiku kwiat,
A za zamkniętą bramą - przestrzeń
Ślepej uliczki w wielki świat...
We wklęsłym bruku tylko lśni
Wieczna bez dna kałuża - i
Widać w niej groby, groby, groby
Pod całunem naszych dni.
Napis na murze dłużej tutaj trwa
Niż człowiek, co wydrapał go z wieczora:
Pół wieku dni podobnych do każdego dnia
Na śladach kul - tych z wojny i tych z wczoraj...
Ot, co zostaje z wielkiej rzeki
Myśli, zapachów, głosów, barw:
W murach podwórka er zacieki,
W szczelinach warstwy martwych larw.
Droga stąd już tylko w dół -
W uścisk gliny, w pleśni plusz
Pomiędzy groby, groby, groby,
Których dawno nie ma już...