Patrzę na młodych Niemców sen
Mocny, spokojny i bez winy
Pociąg przejeżdża wieczny Ren
W falach kołyszą się kominy
Mundur, przepustka, piwo, sznaps
I każdy w porę się obudzi
Żeby w jednostce być na czas
Tam uczą ich zabijać ludzi
Ale tymczasem ufnie śpi
Głowa na zgiętym łokciu leży
I nie o krwi zapewne śni
I w śmierć prawdziwą też nie wierzy
A pięćset kilometrów stąd
Gdzie jeszcze czuć swąd ludzkich pieców
Ich rówieśników nocny ront
Do robotniczych strzela pleców
I myśli się natrętne tlą
Gdy patrzę na uśpione głowy
To h*****owców dzieci są
A tam, to wojsko jest ludowe
Jacek Kaczmarski
1983
Mocny, spokojny i bez winy
Pociąg przejeżdża wieczny Ren
W falach kołyszą się kominy
Mundur, przepustka, piwo, sznaps
I każdy w porę się obudzi
Żeby w jednostce być na czas
Tam uczą ich zabijać ludzi
Ale tymczasem ufnie śpi
Głowa na zgiętym łokciu leży
I nie o krwi zapewne śni
I w śmierć prawdziwą też nie wierzy
A pięćset kilometrów stąd
Gdzie jeszcze czuć swąd ludzkich pieców
Ich rówieśników nocny ront
Do robotniczych strzela pleców
I myśli się natrętne tlą
Gdy patrzę na uśpione głowy
To h*****owców dzieci są
A tam, to wojsko jest ludowe
Jacek Kaczmarski
1983