Który to raz wołam
Pachnę i wołam
Jestem jak liść
Zmieciony od drzwi
Wołam
Zabierz mnie, nie połam
Pragnę Cię, wołam
Tylko głaszcz
Z Twej dłoni mój płaszcz
Bo kiedy tu jesteś, to jak powietrze
To jak huśtawki podniebny lot
I znów napotkane ramiona same
Unoszą nas do mnie, to stąd o krok
Letnio Tobie ze mną nie będzie
Zrobię tak, by było najgoręcej
Letnio Tobie ze mną nie będzie
Zrobię tak, byś ogrzał swoje serce
Za wstążki tęcz, wołam
Za Twój śmiech, wołam
Za wzdłuż i wszerz, co wyjeździłeś na motorach
Unieś mnie, nie połam
Proszę Cię, wołam
Tylko głaszcz
Z Twej dłoni mój płaszcz
Pachnę i wołam
Jestem jak liść
Zmieciony od drzwi
Wołam
Zabierz mnie, nie połam
Pragnę Cię, wołam
Tylko głaszcz
Z Twej dłoni mój płaszcz
Bo kiedy tu jesteś, to jak powietrze
To jak huśtawki podniebny lot
I znów napotkane ramiona same
Unoszą nas do mnie, to stąd o krok
Letnio Tobie ze mną nie będzie
Zrobię tak, by było najgoręcej
Letnio Tobie ze mną nie będzie
Zrobię tak, byś ogrzał swoje serce
Za wstążki tęcz, wołam
Za Twój śmiech, wołam
Za wzdłuż i wszerz, co wyjeździłeś na motorach
Unieś mnie, nie połam
Proszę Cię, wołam
Tylko głaszcz
Z Twej dłoni mój płaszcz