Pod szarym niebem i tylko, tylko we śnie
Twe oczy śmieją się lecz tylko, tylko we śnie
A chmury coraz niżej i nieba coraz mniej
A chmury coraz bliżej otulą twój sen.
Pod szarą kołdrą nocy, jak dobra jest noc
Oddychasz cicho, cicho i coraz słabiej
Nie zmaltretują cię już matczyne dłonie
Nie zmasakruje cię już ojca bat.
Gdzieś w szarym domu i to nie był sen
Bezbronny krzyk to nic i ryk to wielkie nic
Błagania szloch i skowyt - nie słyszał nikt
Do cichych krain otwarto mu drzwi.
Za taki ból związałbym sznur
Za dziecka płacz złamałbym kark
Płać - za każdy cios za dziecka ból Złamię ci kark.
Za taki ból związałbym sznur
Za dziecka płacz złamałbym kark.
Cios - za dziecka ból
Złamię ci kark.
Za dziecka płacz
Ból - związałbym sznur
Za dziecka płacz
Złamałbym kark.
Cios - za dziecka ból
Złamię ci kark.
Za dziecka płacz.
Twe oczy śmieją się lecz tylko, tylko we śnie
A chmury coraz niżej i nieba coraz mniej
A chmury coraz bliżej otulą twój sen.
Pod szarą kołdrą nocy, jak dobra jest noc
Oddychasz cicho, cicho i coraz słabiej
Nie zmaltretują cię już matczyne dłonie
Nie zmasakruje cię już ojca bat.
Gdzieś w szarym domu i to nie był sen
Bezbronny krzyk to nic i ryk to wielkie nic
Błagania szloch i skowyt - nie słyszał nikt
Do cichych krain otwarto mu drzwi.
Za taki ból związałbym sznur
Za dziecka płacz złamałbym kark
Płać - za każdy cios za dziecka ból Złamię ci kark.
Za taki ból związałbym sznur
Za dziecka płacz złamałbym kark.
Cios - za dziecka ból
Złamię ci kark.
Za dziecka płacz
Ból - związałbym sznur
Za dziecka płacz
Złamałbym kark.
Cios - za dziecka ból
Złamię ci kark.
Za dziecka płacz.