W płytkim dołku chowam sen
Słucham głosów z głębi ziemi
Mrówki wchodzą mi do ust
Moje nerwy zamieniają się w korzenie
Nie ominiesz krętych dróg
Bo na każdego czeka własna żm-ija...
Nie ominiesz krętych dróg
Bo na każdego czeka własna...
W płytkim dołku chowam broń
Tylko strach, adrenalina
Która lepsza jest ze stron?
Wąż połyka swój ogon
Nie oszukasz lotu kul
Bo dla każdego jedna co zab-ija...
Nie oszukasz lotu kul
Bo dla każdego jedna co zab-ija, co zab-ija...
W płytkim dołku złożą mnie
Słucham głosów z głębi ziemi
Mrówki wchodzą mi do ust
Mam to w dupie, jestem trupem
Nie oszukam dzisiaj was
Jestem sztywny jakbym połknął k-ija...
Nie oszukam dzisiaj was
Jestem sztywny jakbym połknął k-ija...
Własna żm-ija...
Co zab-ija...
To zab-ija...
Słucham głosów z głębi ziemi
Mrówki wchodzą mi do ust
Moje nerwy zamieniają się w korzenie
Nie ominiesz krętych dróg
Bo na każdego czeka własna żm-ija...
Nie ominiesz krętych dróg
Bo na każdego czeka własna...
W płytkim dołku chowam broń
Tylko strach, adrenalina
Która lepsza jest ze stron?
Wąż połyka swój ogon
Nie oszukasz lotu kul
Bo dla każdego jedna co zab-ija...
Nie oszukasz lotu kul
Bo dla każdego jedna co zab-ija, co zab-ija...
W płytkim dołku złożą mnie
Słucham głosów z głębi ziemi
Mrówki wchodzą mi do ust
Mam to w dupie, jestem trupem
Nie oszukam dzisiaj was
Jestem sztywny jakbym połknął k-ija...
Nie oszukam dzisiaj was
Jestem sztywny jakbym połknął k-ija...
Własna żm-ija...
Co zab-ija...
To zab-ija...