Kiedy oczy otworzyłem, jakiś żal ogarnął mnie,
Łzy po twarzy popłynęły, zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat. Wietrze ponieś moją pieśń -
Pieśń goryczy i rozpaczy. Moja matko jest mi źle.
Chciałem krzyczeć, lecz nie mogłem, chciałem śpiewać - brak mi tchu.
Serce moje mi wydarli, serca mego nie ma już.
Chciałem tylko mówić prawdę, lecz zamknięto usta mi,
Chciałem komuś podać ręce, teraz ręce są we krwi!
(x2)
Czarny chleb i czarna kawa,
Opętani samotnością,
Myślą swą szukają szczęścia,
Które zwie się wolnością.
Tak jak konie gdzieś po stepie moje myśli biegną w dal.
Wierzę w ludzi, wierzę w Ciebie, wierzę, że się zmieni świat.
Gdy nadejdzie chwila taka, która wstrzyma oddech mój,
Ciało moje ktoś wyniesie, a w tej celi będzie znów
(x4)
Czarny chleb i czarna kawa,
Opętani samotnością,
Myślą swą szukają szczęścia,
Które zwie się wolnością.
Łzy po twarzy popłynęły, zrozumiałem wtedy, że
Zapach murów, widok krat. Wietrze ponieś moją pieśń -
Pieśń goryczy i rozpaczy. Moja matko jest mi źle.
Chciałem krzyczeć, lecz nie mogłem, chciałem śpiewać - brak mi tchu.
Serce moje mi wydarli, serca mego nie ma już.
Chciałem tylko mówić prawdę, lecz zamknięto usta mi,
Chciałem komuś podać ręce, teraz ręce są we krwi!
(x2)
Czarny chleb i czarna kawa,
Opętani samotnością,
Myślą swą szukają szczęścia,
Które zwie się wolnością.
Tak jak konie gdzieś po stepie moje myśli biegną w dal.
Wierzę w ludzi, wierzę w Ciebie, wierzę, że się zmieni świat.
Gdy nadejdzie chwila taka, która wstrzyma oddech mój,
Ciało moje ktoś wyniesie, a w tej celi będzie znów
(x4)
Czarny chleb i czarna kawa,
Opętani samotnością,
Myślą swą szukają szczęścia,
Które zwie się wolnością.