Widziałem świt i sny na jawie
Byłem w Krakowie i w Warszawie.
Byłem żebrakiem, byłem bogiem
Byłem kochankiem, byłem wrogiem.
Ja nie chcę prawić wam kazania
Los to przystanek na żądanie.
Słoneczne dni i czarne burze
To tylko części twej podróży.
Prawda jest taka
Masz wiedzieć i widzieć
Lepiej jest kochać
Niż nienawidzieć.
Jak cię widzą tak cię piszą
Jak zaśpiewasz tak cię słyszą.
Jak się kochasz, tak przyjaźnij
Reszta jest w twojej wyobraźni.
Niektórzy mówią były czasy,
Że była wódka, były kwasy.
Po dwa pięćdziesiąt było wino
I to że rock 'n roll już zginął.
Oni chcą
Lecz tak naprawdę zabrać wiarę
Bo nasza wolność, ich porażka
Znów do l***erka pita flaszka.
Wszystkie czasy
Są proste jak kije.
Ktoś w coś się bawi
A ktoś tym żyje.
Jak cię widzą tak cię piszą
Jak zaśpiewasz tak cię słyszą.
Jak się kochasz, tak przyjaźnij
Reszta jest w twojej wyobraźni. x5
Jak cię widzą tak cię piszą.
Byłem w Krakowie i w Warszawie.
Byłem żebrakiem, byłem bogiem
Byłem kochankiem, byłem wrogiem.
Ja nie chcę prawić wam kazania
Los to przystanek na żądanie.
Słoneczne dni i czarne burze
To tylko części twej podróży.
Prawda jest taka
Masz wiedzieć i widzieć
Lepiej jest kochać
Niż nienawidzieć.
Jak cię widzą tak cię piszą
Jak zaśpiewasz tak cię słyszą.
Jak się kochasz, tak przyjaźnij
Reszta jest w twojej wyobraźni.
Niektórzy mówią były czasy,
Że była wódka, były kwasy.
Po dwa pięćdziesiąt było wino
I to że rock 'n roll już zginął.
Oni chcą
Lecz tak naprawdę zabrać wiarę
Bo nasza wolność, ich porażka
Znów do l***erka pita flaszka.
Wszystkie czasy
Są proste jak kije.
Ktoś w coś się bawi
A ktoś tym żyje.
Jak cię widzą tak cię piszą
Jak zaśpiewasz tak cię słyszą.
Jak się kochasz, tak przyjaźnij
Reszta jest w twojej wyobraźni. x5
Jak cię widzą tak cię piszą.