Rzucam palenie jak Rokita politykę,
Dbam o gardło, bo warto dbać o technikę,
Techniczę jak Clinton, który gdzie nie trzeba pchał tytoń,
Ja czyszczę organizm z toksyny,
Zaczynam regenerację, odzyskuję smak węch,
przerzucam go na papier, bo mam smak,
Patrz jak pracują receptory, słodki, gorzki,
kwaśny, słony i ten co dewastuje mikrofony
Opluwam je, soczystą mam mowę,
To nie konwencja partii, tylko soczysta, zdrowa,
jak miąższ z pomarańczy, sok z marchwii,
Mowa nie trawa, twarda jak ??marwin,
Bo pod językiem błyszczy mi ostrze,
Nie potrzebny mi ochroniarz, żaden Kevin Costner,
Studio czy koncert, mikrofon w ręce,
kiedy pan Emade wali w werbel, hi-hat to tętno, stopa to serce
?Tymczas? wypłukać ci ucho cudowną nutą,
jak pędzel o płótno, krew uderza w skronie,
Panie, panowie główne danie na stole,
T, do W, do O, do R, do Z, do Y, W i O.
Czujesz głód, wilczy masz apetyt,
Skurcz serca ściska ci przełyk,
Nie licz kalorii, nie marz o diecie,
Hi-hat to tętno, stopa to serce.
Czujesz głód, wilczy masz apetyt,
Skurcz serca ściska ci przełyk,
Nie licz kalorii, nie marz o diecie,
Hi-hat to tętno, stopa to serce.
Rozgrzewam zastygłe serca jak płomień,
Pan hrabia ?Miód?, za mikrofonem pan Fenomen,
Mam to na papierze od pisma przekrój,
Kieszenie mam puste, a głowę pełną dźwięków.
Tworzywo kuriozum na podium numer jeden,
Mamy dynamity w sercu to nie zestarzeją się jak Pentium,
Zamiast łykać Centrum, by nie tonąć w toksynach
pożeram karczochy, awokado, szpinak,
Wszystko spływa ze mnie jak mydlina,
a tu siła jak wytrysk, płyną litry
toksyn z definicji, choć to nie misja,
bo to nie Publiczna Telewizja, co uczy gwiazdy jeździć na łyżwach,
To żadna zadra, trauma. To sztuka kulinarna dźwięków i słów,
której nigdy nadmiar. Bo mamy smak. Patrz kto jest Szefem Kuchni,
by dbać o smakowe kubki. Nic z puszki, nic z mikrofali,
Gdy rozum śpi budzą się koszmary,
PizzaHat, Coca-Cola, McDonald, Potas, Magnez
?Miedź? to mego serca zbroja
I krew na ostrzu miecza, Szef Kuchni poleca
magiczny specjał. Nie ma chwili do stracenia,
więc potem zaczyna się teraz. Teraz to potem,
Pan Bas to żołądek, pan Emade wali w werbel,
hi-hat to tętno, stopa to serce,
Piano, aorta, gitara Fender,
Czas nakarmić serce.
Czujesz głód, wilczy masz apetyt,
Skurcz serca ściska ci przełyk,
Nie licz kalorii, nie marz o diecie,
Hi-hat to tętno, stopa to serce.
Czujesz głód, wilczy masz apetyt,
Skurcz serca ściska ci przełyk,
Nie licz kalorii, nie marz o diecie,
Hi-hat to tętno, stopa to serce.
My mamy smak.
Dbam o gardło, bo warto dbać o technikę,
Techniczę jak Clinton, który gdzie nie trzeba pchał tytoń,
Ja czyszczę organizm z toksyny,
Zaczynam regenerację, odzyskuję smak węch,
przerzucam go na papier, bo mam smak,
Patrz jak pracują receptory, słodki, gorzki,
kwaśny, słony i ten co dewastuje mikrofony
Opluwam je, soczystą mam mowę,
To nie konwencja partii, tylko soczysta, zdrowa,
jak miąższ z pomarańczy, sok z marchwii,
Mowa nie trawa, twarda jak ??marwin,
Bo pod językiem błyszczy mi ostrze,
Nie potrzebny mi ochroniarz, żaden Kevin Costner,
Studio czy koncert, mikrofon w ręce,
kiedy pan Emade wali w werbel, hi-hat to tętno, stopa to serce
?Tymczas? wypłukać ci ucho cudowną nutą,
jak pędzel o płótno, krew uderza w skronie,
Panie, panowie główne danie na stole,
T, do W, do O, do R, do Z, do Y, W i O.
Czujesz głód, wilczy masz apetyt,
Skurcz serca ściska ci przełyk,
Nie licz kalorii, nie marz o diecie,
Hi-hat to tętno, stopa to serce.
Czujesz głód, wilczy masz apetyt,
Skurcz serca ściska ci przełyk,
Nie licz kalorii, nie marz o diecie,
Hi-hat to tętno, stopa to serce.
Rozgrzewam zastygłe serca jak płomień,
Pan hrabia ?Miód?, za mikrofonem pan Fenomen,
Mam to na papierze od pisma przekrój,
Kieszenie mam puste, a głowę pełną dźwięków.
Tworzywo kuriozum na podium numer jeden,
Mamy dynamity w sercu to nie zestarzeją się jak Pentium,
Zamiast łykać Centrum, by nie tonąć w toksynach
pożeram karczochy, awokado, szpinak,
Wszystko spływa ze mnie jak mydlina,
a tu siła jak wytrysk, płyną litry
toksyn z definicji, choć to nie misja,
bo to nie Publiczna Telewizja, co uczy gwiazdy jeździć na łyżwach,
To żadna zadra, trauma. To sztuka kulinarna dźwięków i słów,
której nigdy nadmiar. Bo mamy smak. Patrz kto jest Szefem Kuchni,
by dbać o smakowe kubki. Nic z puszki, nic z mikrofali,
Gdy rozum śpi budzą się koszmary,
PizzaHat, Coca-Cola, McDonald, Potas, Magnez
?Miedź? to mego serca zbroja
I krew na ostrzu miecza, Szef Kuchni poleca
magiczny specjał. Nie ma chwili do stracenia,
więc potem zaczyna się teraz. Teraz to potem,
Pan Bas to żołądek, pan Emade wali w werbel,
hi-hat to tętno, stopa to serce,
Piano, aorta, gitara Fender,
Czas nakarmić serce.
Czujesz głód, wilczy masz apetyt,
Skurcz serca ściska ci przełyk,
Nie licz kalorii, nie marz o diecie,
Hi-hat to tętno, stopa to serce.
Czujesz głód, wilczy masz apetyt,
Skurcz serca ściska ci przełyk,
Nie licz kalorii, nie marz o diecie,
Hi-hat to tętno, stopa to serce.
My mamy smak.