Pani b** b** była zawodowcem
To ex-barowa ćma która zna swą profesję
Może udzielać lekcji młodym damom
jak bez większej promocji sprzedać swoje ciało
Łowcy ciał znają jej główny walor
Pocałunki które palą
Łatwopalne usta jak propan butan na stacji Statoil
Choć nic za friko
Nic na znaną gębę, nic na litość
Bajeczna finansowa perspektywa
dla pani której ciało to trampolina
Te karty to Visa
Przed drzwiami szum bo tłum jak w multiplexach
Tu nie płaci sie bilonem
To nie płatna toaleta
Kiedy otwiera drzwi jest całkiem sauté
jak bez panierki kotlet
Nie wystawia multum rachunków tylko bierze cały portfel
Kieruje swą ofertę dla panów na poziomie
Panowie boją się wspominać, boją się zapomnieć.
Ja chciałem tylko zapukać
Lecz pod jej drzwiami stwierdziłem, że to nie tu
Pani b** b** b**
Oto pan którego drugie imię brzmi waluta
W swoim ciężkim portfelu nosi miesięczny utarg
Nie ukradł, uczciwie zarobił
Nie ma podstaw bo hossa to znany termin giełdowy
Mówiąc wprost wzrost papierów wartościowych
To jego pacierz, jego modlitwa
która działa na ciała kobiet jak afrodyzjak
Tej nocy pani dama b** b** ma swój recital
Ona dziala zawsze zgodnie z biznesplanem
Kiedy nad kolanem błyszczy osobisty reklamowy banner
Przecina wstęgę pod otwarcie sezonu
Stukają tipsy o klipsy
Leci piorun kulisty z burzy hormonów.
Ja chciałem tylko zapukać
Lecz pod jej drzwiami stwierdziłem, że to nie tu
Pani b** b** b**
Churą włosów zdobywa tłumy wskrzeszając ognie w lodowatych sercach
On dekustuje całe noce jej ruchy kocie
przez pijane szpary w powiekach
Wie co mówią o niej ludzie z branży
Nie dają jej szansy
Bo podobno zmienia mężczyzn częściej niż majtki
Czyści konta chwytając za ptaszki
Ale wino rozpuszcza mu zmysły plącze fakty
Więc sznuruje usta do pocałunku
Ona nie próżnuje tylko zdejmuje z nigo cały mundur
Robi to ze smakiem, robi to ze stylem
Zadrżały szyby, płomyk świec się pochylił
Ruchem dyrygenta zdejmuje mu spodnie
Przygryza wargę sięgając po portfel
I tej historii mały aneks
Podaz i popyt to poważny jej fundament.
Ja chciałem tylko zapukać
Lecz pod jej drzwiami stwierdziłem, że to nie tu
Pani b** b** b**
Ja chciałem tylko zapukać
Lecz pod jej drzwiami stwierdziłem, że to nie tu
Pani b** b** b**
To ex-barowa ćma która zna swą profesję
Może udzielać lekcji młodym damom
jak bez większej promocji sprzedać swoje ciało
Łowcy ciał znają jej główny walor
Pocałunki które palą
Łatwopalne usta jak propan butan na stacji Statoil
Choć nic za friko
Nic na znaną gębę, nic na litość
Bajeczna finansowa perspektywa
dla pani której ciało to trampolina
Te karty to Visa
Przed drzwiami szum bo tłum jak w multiplexach
Tu nie płaci sie bilonem
To nie płatna toaleta
Kiedy otwiera drzwi jest całkiem sauté
jak bez panierki kotlet
Nie wystawia multum rachunków tylko bierze cały portfel
Kieruje swą ofertę dla panów na poziomie
Panowie boją się wspominać, boją się zapomnieć.
Ja chciałem tylko zapukać
Lecz pod jej drzwiami stwierdziłem, że to nie tu
Pani b** b** b**
Oto pan którego drugie imię brzmi waluta
W swoim ciężkim portfelu nosi miesięczny utarg
Nie ukradł, uczciwie zarobił
Nie ma podstaw bo hossa to znany termin giełdowy
Mówiąc wprost wzrost papierów wartościowych
To jego pacierz, jego modlitwa
która działa na ciała kobiet jak afrodyzjak
Tej nocy pani dama b** b** ma swój recital
Ona dziala zawsze zgodnie z biznesplanem
Kiedy nad kolanem błyszczy osobisty reklamowy banner
Przecina wstęgę pod otwarcie sezonu
Stukają tipsy o klipsy
Leci piorun kulisty z burzy hormonów.
Ja chciałem tylko zapukać
Lecz pod jej drzwiami stwierdziłem, że to nie tu
Pani b** b** b**
Churą włosów zdobywa tłumy wskrzeszając ognie w lodowatych sercach
On dekustuje całe noce jej ruchy kocie
przez pijane szpary w powiekach
Wie co mówią o niej ludzie z branży
Nie dają jej szansy
Bo podobno zmienia mężczyzn częściej niż majtki
Czyści konta chwytając za ptaszki
Ale wino rozpuszcza mu zmysły plącze fakty
Więc sznuruje usta do pocałunku
Ona nie próżnuje tylko zdejmuje z nigo cały mundur
Robi to ze smakiem, robi to ze stylem
Zadrżały szyby, płomyk świec się pochylił
Ruchem dyrygenta zdejmuje mu spodnie
Przygryza wargę sięgając po portfel
I tej historii mały aneks
Podaz i popyt to poważny jej fundament.
Ja chciałem tylko zapukać
Lecz pod jej drzwiami stwierdziłem, że to nie tu
Pani b** b** b**
Ja chciałem tylko zapukać
Lecz pod jej drzwiami stwierdziłem, że to nie tu
Pani b** b** b**