Zamulone popołudnie, z Bosskim jestem w trasę
Mijam brzydkie kurwy które marzą o kutasie
Na stacji benzynowej lump zbiera na łyk wódki
Państwo ma akcyzę, on działkę, s***niejsze skutki
Na parkingu pod galerią, młodociane prostytutki
Psy wyjęły chłopakowi, grama trawy z lewej stópki
Ja z niedopałkiem jointa patrze na budzik dziewiąta
Jak Ten czas szybko leci chwile temu była piąta
Banda psów z pojmanym dumnie kroczy
Ja walę teraz chmurę ze s***kiem przymykam oczy
Mijam tych którzy ze starych długów nigdy nie pokryją
Mijam tych co nic nie robią, a bogato sobie żyją
I wjeżdżam znowu w miasto moim wysuszonym kombi
Mijam gościa co go znałem a wygląda już jak zombii
Stary łeb z autobusu, pruje się i trąbi
Tadek z Firmy z przepisów dalej jaja sobie robi
Od strony, blant, w ogóle wyczuwam opary
Trochę dalej się kłócą dwie skute kajdaniary
Z tym miastem związany, marzenia i koszmary
Mamy szczęście w nieszczęściu, niefart nam nie daje rady
Ref.
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
Mam rodzinę i przyjaciół i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
W całej Polsce psychofani i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
W tym zawistnym świecie, wrogów z chuja wyjebanych
Mam szczęście że z nami w całej Polsce psychofani
Jednak są tacy, którzy pokrzywdzeni będą zawsze
Z perspektywy własnej winy nigdy na nic nie chcą patrzeć
Ja nie robię nic na credo, bym chciał ślady swoje zatrzeć
Serce mej pracy, znajduję szczęście w nieszczęściu
Mijam gościa co go znałem, lecz wysokie mniemanie
Jego o samym sobie, sprawia że mnie nie poznaje
Mam szczęście mieć charakter, w którym Bóg honoru dodaje
Wyżej niż porządni ludzie nigdy nie staje
Wśród niezwykłych sytuacji, niektórzy wciąż marudzą
Pośród zwykłych sytuacji minią się niezwykli ludzie
Zaniedbanych dzieci, brudne młode biją buzie
Gdzie indziej dzieci bogatych od których czuć zepsucie
Ja pomykam między wszystkim tym bez większego szwanku
Szczęści budzi mnie ze słońcem, promykami o poranku
Wielu straciło nadzieje, wielu nigdy jej nie miało
Wielu o prawdziwym sensie życia dawno zapomniało
Wielu stać dumnych chciało, groźni chcą być do zgonu
Mam szczęście bo szczęście czeka na mnie w domu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
W całej Polsce psychofani i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
Mam rodzinę i przyjaciół i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
Znam kilku dobrych ludzi i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
Idę z Tadkiem po Krakowie, patrzę na dzisiejszą młodzież
Upodlona wokół masa nosi spedaloną odzież
Wszystko niby trendy takie a poglądy ich nijakie
Jedni z prawem są na bakier, inni w głowie mają srakę
Ja mam szczęście w nieszczęściu nie stałem się chamem
Nie leciałem na ukrytym bólu ani nie zgorzkniałem
I nie dorastałem w modzie na jebany mefedron
Nic dobrego z tego nie będziecie mieli to na pewno
Łup perwersji siany w głowie młodocianym królewnom
Oraz pełna samowolka młodym wszystko dziś jedno
Ja mam szczęście w nieszczęściu mam wspaniałą rodzinę
Przepiękną ukochaną, zdrowe córeczki śliczne
Lecz układy nie logiczne dostarczają stresu wiele
A nasz kraj, naszą pracę okradają stare cwele
Tu niema Ameryki bo tu rządzi stary układ
Mają wyjebane, czy doczeka Polska jutra
Wystawiają polityków jebane marionetki
A na Florydzie domy, a na Kajmanach setki
Mijam brzydkie kurwy które marzą o kutasie
Na stacji benzynowej lump zbiera na łyk wódki
Państwo ma akcyzę, on działkę, s***niejsze skutki
Na parkingu pod galerią, młodociane prostytutki
Psy wyjęły chłopakowi, grama trawy z lewej stópki
Ja z niedopałkiem jointa patrze na budzik dziewiąta
Jak Ten czas szybko leci chwile temu była piąta
Banda psów z pojmanym dumnie kroczy
Ja walę teraz chmurę ze s***kiem przymykam oczy
Mijam tych którzy ze starych długów nigdy nie pokryją
Mijam tych co nic nie robią, a bogato sobie żyją
I wjeżdżam znowu w miasto moim wysuszonym kombi
Mijam gościa co go znałem a wygląda już jak zombii
Stary łeb z autobusu, pruje się i trąbi
Tadek z Firmy z przepisów dalej jaja sobie robi
Od strony, blant, w ogóle wyczuwam opary
Trochę dalej się kłócą dwie skute kajdaniary
Z tym miastem związany, marzenia i koszmary
Mamy szczęście w nieszczęściu, niefart nam nie daje rady
Ref.
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
Mam rodzinę i przyjaciół i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
W całej Polsce psychofani i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
W tym zawistnym świecie, wrogów z chuja wyjebanych
Mam szczęście że z nami w całej Polsce psychofani
Jednak są tacy, którzy pokrzywdzeni będą zawsze
Z perspektywy własnej winy nigdy na nic nie chcą patrzeć
Ja nie robię nic na credo, bym chciał ślady swoje zatrzeć
Serce mej pracy, znajduję szczęście w nieszczęściu
Mijam gościa co go znałem, lecz wysokie mniemanie
Jego o samym sobie, sprawia że mnie nie poznaje
Mam szczęście mieć charakter, w którym Bóg honoru dodaje
Wyżej niż porządni ludzie nigdy nie staje
Wśród niezwykłych sytuacji, niektórzy wciąż marudzą
Pośród zwykłych sytuacji minią się niezwykli ludzie
Zaniedbanych dzieci, brudne młode biją buzie
Gdzie indziej dzieci bogatych od których czuć zepsucie
Ja pomykam między wszystkim tym bez większego szwanku
Szczęści budzi mnie ze słońcem, promykami o poranku
Wielu straciło nadzieje, wielu nigdy jej nie miało
Wielu o prawdziwym sensie życia dawno zapomniało
Wielu stać dumnych chciało, groźni chcą być do zgonu
Mam szczęście bo szczęście czeka na mnie w domu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
W całej Polsce psychofani i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
Mam rodzinę i przyjaciół i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
Może nie ma tu bogactwa ale nie ma komunizmu
Nie ma w kraju wojny ani większych kataklizmów
Znam kilku dobrych ludzi i nie stoję w miejscu
Z dystansem na to patrząc mam szczęście w nieszczęściu
Idę z Tadkiem po Krakowie, patrzę na dzisiejszą młodzież
Upodlona wokół masa nosi spedaloną odzież
Wszystko niby trendy takie a poglądy ich nijakie
Jedni z prawem są na bakier, inni w głowie mają srakę
Ja mam szczęście w nieszczęściu nie stałem się chamem
Nie leciałem na ukrytym bólu ani nie zgorzkniałem
I nie dorastałem w modzie na jebany mefedron
Nic dobrego z tego nie będziecie mieli to na pewno
Łup perwersji siany w głowie młodocianym królewnom
Oraz pełna samowolka młodym wszystko dziś jedno
Ja mam szczęście w nieszczęściu mam wspaniałą rodzinę
Przepiękną ukochaną, zdrowe córeczki śliczne
Lecz układy nie logiczne dostarczają stresu wiele
A nasz kraj, naszą pracę okradają stare cwele
Tu niema Ameryki bo tu rządzi stary układ
Mają wyjebane, czy doczeka Polska jutra
Wystawiają polityków jebane marionetki
A na Florydzie domy, a na Kajmanach setki