Bo we mnie jest s**,
Gorący jak samum.
Bo we mnie jest s**,
Któż oprzeć się ma mu?
On mi biodra opływa, wypełnia mi biust,
Żar sączy z mych ust.
Bo we mnie jest s**,
Co pali i niszczy.
Dziesiątki już serc
Wypalił do zgliszczy.
Kogo zmysłów pożogą ogarnie, już ten,
Nie zazna już ten,
Co spokój i sen.
Lecz gdy ofiarę
Trawię pożarem
I żądzą suszę,
Wiem, żem ja cała
Nie tylko z ciała,
Że oprócz ciała mam przecież i duszę!
Bo we mnie jest s**,
Jak chwast ją zagłusza.
Nikt nie wiem, że jest
Pod s**em i dusza.
Więc o takim wciąż marzę, co całość ogarnie
I duszy latarnie
Ze zmysłów wygarnie.
Takiemu ja oddam wśród łez
I duszę, i s**!
Gorący jak samum.
Bo we mnie jest s**,
Któż oprzeć się ma mu?
On mi biodra opływa, wypełnia mi biust,
Żar sączy z mych ust.
Bo we mnie jest s**,
Co pali i niszczy.
Dziesiątki już serc
Wypalił do zgliszczy.
Kogo zmysłów pożogą ogarnie, już ten,
Nie zazna już ten,
Co spokój i sen.
Lecz gdy ofiarę
Trawię pożarem
I żądzą suszę,
Wiem, żem ja cała
Nie tylko z ciała,
Że oprócz ciała mam przecież i duszę!
Bo we mnie jest s**,
Jak chwast ją zagłusza.
Nikt nie wiem, że jest
Pod s**em i dusza.
Więc o takim wciąż marzę, co całość ogarnie
I duszy latarnie
Ze zmysłów wygarnie.
Takiemu ja oddam wśród łez
I duszę, i s**!