Na dworzu sam jak palec stał,
Zapytał mnie, czy fajki mam.
Ujrzałem gigantyczny sznyt,
Krwi musiał go kosztować litr.
Spytałem skąd ma takie coś,
A on odrazu ściszył głos.
Ktoś postanowił skreślić mnie,
Przysłali zgniłe ryby dwie!
Kuba gang ajajajaj
Gangsterem był wspomniany gość,
Kochal go tak, jak syna bos.
Miał na rozkładzie jego gang,
Niejeden sejf, niejeden bank,
Burdele, koke, przemyt dusz -
Dostatnie życie, pełen luz.
Ktoś postanowił skreślić mnie,
Przysłali zgniłe ryby dwie!
Kuba gang ajajajaj
Aż przyszedł ten feralny dzień,
Gdy obcy gang pojawił się.
I on, co bosa chrinić miał,
Pechowy wtedy oddał strzał.
Rykoszet jak zdradziecki cios,
Otrzymał prosto w serce bos.
Jak duch rozpłynął się we mgle,
Zostały po nim ryby dwie!
Kuba gang ajajajaj
Zapytał mnie, czy fajki mam.
Ujrzałem gigantyczny sznyt,
Krwi musiał go kosztować litr.
Spytałem skąd ma takie coś,
A on odrazu ściszył głos.
Ktoś postanowił skreślić mnie,
Przysłali zgniłe ryby dwie!
Kuba gang ajajajaj
Gangsterem był wspomniany gość,
Kochal go tak, jak syna bos.
Miał na rozkładzie jego gang,
Niejeden sejf, niejeden bank,
Burdele, koke, przemyt dusz -
Dostatnie życie, pełen luz.
Ktoś postanowił skreślić mnie,
Przysłali zgniłe ryby dwie!
Kuba gang ajajajaj
Aż przyszedł ten feralny dzień,
Gdy obcy gang pojawił się.
I on, co bosa chrinić miał,
Pechowy wtedy oddał strzał.
Rykoszet jak zdradziecki cios,
Otrzymał prosto w serce bos.
Jak duch rozpłynął się we mgle,
Zostały po nim ryby dwie!
Kuba gang ajajajaj