otwierają się nory kobiecych otworów by skarmić świat zamykają tym samym odporność na zrozumienia brak obierają powoli ze skórki momenty gdy nie wiesz nic zniewolenia uczennica strojna dama oblicza lepsze dni lepiej niż gorzej, później niż wstyd sępim okiem łyp na wiór na resztkę zgniłego ego na zgniłe swoje ja i wątłe ą ę swoich spraw otwierają się noce kobiecych okamgnień by skruszyć lód by nadać rytm i brzmienie ludzkich umysłu strun odklejają po cichu myśli co dręczą zamęczają cię już jestem suknia porwana ale nie bój się osłonię cię