Raz na jakiś czas, jest taki czas, że wszystko jest z klocków lego. A później robi się nie wiadomo skąd brudno, głucho, ciemno. Zanieczyszczam się, skąd to bierze się, że jest mi wszystko jedno. W poniedziałek ja i we wtorek ja, cały tydzień mam dla siebie. Rzeczywistość wciąga nas, pękają granice. Rzeczywistość wciąga nas, oślepiają błyskawice.
Czas uszczelnił system ich wartości i przeorał ciała ich i twarze, wzrasta liczba s***nych dni, tygodni i zamarza w ludziach siła walki. Stos butelek umożliwia życie, nieco kręte, ale jednak własne, niewiadomo co tak pusto chodzi, co tak skrobie, maltretuje oczy. Co tak orze ciała ich i twarze, wzrasta liczba s***nych dni, tygodni i zamarza w ludziach siła walki.
Czas uszczelnił system ich wartości i przeorał ciała ich i twarze, wzrasta liczba s***nych dni, tygodni i zamarza w ludziach siła walki. Stos butelek umożliwia życie, nieco kręte, ale jednak własne, niewiadomo co tak pusto chodzi, co tak skrobie, maltretuje oczy. Co tak orze ciała ich i twarze, wzrasta liczba s***nych dni, tygodni i zamarza w ludziach siła walki.