Na drogi złe, dni zwyczajne,
I na najwyższe z progów,
Dostaliśmy w dłonie balladę,
I pachnie jak owoc głogu.
I będzie przebiegać muzyka,
Czy ty wiesz jak to dużo po dniu,
I w wierszu nam będzie rozkwitać,
Ballada - posag mój.
Na ludzi o szarych obliczach,
Na ścieżki i wilcze doły,
Gdy zechcę na głos będzie krzyczeć,
I w miejscu nam nie ustoi.
I będzie przebiegać muzyka,
Czy ty wiesz jak to dużo po dniu,
I w wierszu nam będzie rozkwitać,
Ballada - posag mój.
A kiedy będziemy odchodzić,
Hen - do Krainy Łowów,
Błękitne się niebo otworzy,
I spadnie jak owoc głogu.
I będzie przebiegać muzyka,
Czy ty wiesz jak to dużo po dniu,
I w wierszu nam będzie rozkwitać,
Ballada - posag mój.
I na najwyższe z progów,
Dostaliśmy w dłonie balladę,
I pachnie jak owoc głogu.
I będzie przebiegać muzyka,
Czy ty wiesz jak to dużo po dniu,
I w wierszu nam będzie rozkwitać,
Ballada - posag mój.
Na ludzi o szarych obliczach,
Na ścieżki i wilcze doły,
Gdy zechcę na głos będzie krzyczeć,
I w miejscu nam nie ustoi.
I będzie przebiegać muzyka,
Czy ty wiesz jak to dużo po dniu,
I w wierszu nam będzie rozkwitać,
Ballada - posag mój.
A kiedy będziemy odchodzić,
Hen - do Krainy Łowów,
Błękitne się niebo otworzy,
I spadnie jak owoc głogu.
I będzie przebiegać muzyka,
Czy ty wiesz jak to dużo po dniu,
I w wierszu nam będzie rozkwitać,
Ballada - posag mój.